Kopenhaga jest dla mnie miastem bardzo szczególnym. Do wyjazdu tam zmusił mnie zakręt życiowy, na którym się znalazłam, a listą obaw, związaną z tą decyzją, mogłabym wytapetować cały pokój. Nagle ze spokojnego życia przeniosłam się do zupełnie obcego mi świata. Miałam do czynienia z ludźmi, których w Krakowie omijałabym szerokim łukiem. Momentami było ciężko, ale nie mogłam zrezygnować, gdyż ważniejszy był dla mnie cel. Mieszkałam w hostelu z podejrzanym towarzystwem i pracowałam z ludźmi, którzy mieli kartoteki kryminalne. Zwariowałam? Na początku też tak myślałam. Po tygodniu miałam w głowie zarysy fabuły na co najmniej trzy książki. I jeśli kiedykolwiek jakąś napiszę, to sporo jej bohaterów będzie miało swój pierwowzór w ludziach, których tam poznałam. Co innego czytać reportaże o prostytutkach, rzucając do koleżanki z biurka obok “ciekawe studium socjologiczne, podeślę ci linka”, a co innego mijać je codziennie w korytarzu. Czy to jest to wyjście poza strefę komfortu, o której mówią na Facebooku? Nie wiem, ale wtedy w tym zapyziałym hostelu zrozumiałam, że najbardziej inspiruje mnie życie we wszystkich dziwnych (a może w tych właśnie najbardziej) odmianach. Continue reading
Można inaczej
Przed chwilą przeczytałam informację o tym, że została podpalona tęcza na Placu Zbawiciela. Nigdy nie rozumiałam, skąd bierze się w ludziach tyle nienawiści, a teraz, kiedy mieszkam w najbardziej tolerancyjnym kraju na świecie, uderza mnie to z podwójną siłą. Każdy z nas jest inny i powinniśmy się tym faktem jarać, zamiast jarać cokolwiek innego. I to jeszcze w Święto Niepodległości! Uczestniczyłam w jednym Marszu Równości w Krakowie i bałam się o swoje życie. Od tamtej pory takie wydarzenia kojarzyły mi się z walką i sporem. Kiedy usłyszałam od koleżanki, że zabiera dziecko na Paradę Równości, byłam przerażona. Potem dowiedziałam się, że można inaczej. Continue reading
Sposób na kaca: gorąca rzeka
Dzisiaj sobota, więc podejrzewam, że wielu z was mierzy się z bólem głowy po imprezie. Przeżywałam to tydzień temu. Obudziłam się w cudowny, słoneczny i bezwietrzny sobotni poranek. I nie było pięknie. Było podle, źle, tragicznie. Poprzedniej nocy chyba za często powtarzałam sobie “carpe diem”… Doskonały dzień, aby spędzić go w łóżku, oglądając seriale i rozkładając się w spokoju do wieczora. Telefon przypomniał mi, że pora na kolejną drzemkę. Nakryłam głowę kołdrą i udałam się na wyprawę do świata marzeń… I nagle przypomniałam sobie, że umówiłam się ze znajomymi na wycieczkę. Modliłam się, aby nie chcieli jechać. Niestety, chcieli. Najpierw przez godzinę szukaliśmy samochodu, a ja w duchu cały czas liczyłam na to, że zrezygnujemy. Jak to mówi moja koleżanka: “Po co zwiedzać, jeśli wszystko można zobaczyć w internecie?”. Continue reading
Muzyka islandzka bez Björk
Iceland Airwaves niestety się skończyło. Strasznie mi przeszkadza ta cisza na ulicach, bo uszy przyzwyczaiły się do dobrej muzyki, dobiegającej z każdego miejsca Reykjaviku. Pisanie o poszczególnych koncertach zostawiam specjalistom (muzykaislandzka.pl!), ale w moim mieszkaniu musi być chociaż jedna impreza z Youtube!
Artystów, na koncerty których chciałam pójść było tak dużo, że czasami z bólem musiałam z czegoś rezygnować. Islandczycy są wyjątkowo płodnym muzycznie narodem (ok. 70% z nich gra na jakimś intrumencie!). W tym roku nie występowali Sigur Rós i Björk, chociaż większość osób to właśnie z nimi kojarzy hasło “muzyka islandzka”. Ostatnio może jeszcze Ólafur Arnalds i Of Monsters and Man. Jeśli znasz wykonawców, których wymieniłam do tej pory, pozwól, że przedstawię resztę towarzystwa. Continue reading
Chyba się zakochałam
Ostatnio jestem bardzo rozkojarzona. Mniej jem i sypiam. Gubię więcej rzeczy niż normalnie (tak, to możliwe). A wszystko przez Ciebie. Myślę o tym, co napisałeś i co mam ci odpowiedzieć. Godzinami przygotowuję się do spotkania z Tobą i staram się, aby wszystko wyglądało starannie. Sprzątam mieszkanie i myślę, o czym będziemy rozmawiać. Każda Twoja odpowiedź czy wyraz aprobaty sprawia, że mam motylki w brzuchu. Każda pochwała powoduje, że oblewam się rumieńcem i z niedowierzaniem patrzę na ekran. Bałam się otworzyć i pokazać ci, jaka naprawdę jestem. Miałam obawy przed opowiadaniem o tym, co mnie naprawdę inspiruje. Czy nie spojrzysz na mnie dziwnie, jeśli zabiorę Cię na spacer na cmentarz? Czy nie skrytykujesz za to, jak opowiadam o swoim świecie? Tyle pytań drapało wnętrze głowy, kiedy przygotowywałam się na pierwsze spotkanie. A Ty siedzisz naprzeciwko i uśmiechasz się pięknie. Chyba się zakochuje w Tobie, mój czytelniku. Przed nami jeszcze długa droga do trwałego związku, ale dziękuję za wszystkie dotychczasowe wiadomości. Najlepsza pierwsza randka w moim życiu.
Z okazji moich urodzin chciałam nam życzyć dużo miłości na nowej drodze życia. Bądźmy szczęśliwi.
Cmentarne obrazy
Na cmentarzu w Reykjaviku zazwyczaj jest tylko parę zbłąkanych dusz, nie wliczając zmarłych. Nie ma tutaj równych alejek, nikt nie sprzedaje waty cukrowej przed bramą. Groby zapadają się w ziemię, są porośnięte mchem i pokryte liśćmi. Przewrócone znicze, połamane krzyże i posągi bez twarzy. Continue reading
Ukryte baseny na Islandii
Aby objechać Islandię dookoła należy trzymać się głównej drogi nr 1 (no szok!). Po drodze czekają na ciebie wodospady, języki lodowcowe, laguny, jeziora, źródła geotermalne i wszystkie najpiękniejsze atrakcje wyspy, które po prostu trzeba zobaczyć. Są one dobrze oznaczone i wspomina o nich każdy przewodnik. Po drodze będziesz mijał wąskie, często nieoznaczone dróżki, które wydają się być ścieżkami dla pieszych. Małe parkingi, na których nie stoją żadne samochody. Trasy, których nie ma na mapie. Na Islandii warto zaglądać w takie miejsca. Zostawić przewodnik i poszperać na forach internetowych albo zapytać o nie jakiegoś Islandczyka (chociażby recepcjonistę w hotelu). Nie jestem zwolennikiem publicznego podawania lokalizacji, bo sekret jest po to, aby o nim szeptać. Można zabrać tam znajomych i zdradzić go komuś, kto o niego zapyta. Jednak ciągłe odkrywanie takich miejsc odbiera im cały urok. Ja sama kilka razy błądziłam w poszukiwaniu jakiegoś ukrytego źródła i lubię to uczucie odkrywania zaginionego skarbu. Nie będę ci tego odbierać. Ale zachęcam do poszukiwań. Continue reading
Iceland Airwaves
W środę zaczyna się Iceland Airwaves, czyli największy festiwal muzyczny na Islandii. Już dzisiaj startują koncerty ?off-venue?, które będą odbywać się w księgarniach, klubach, kawiarniach, hotelach i sklepach Reykjaviku. Na dworcu autobusowym też. I w kościele. Zeszłoroczny Airwaves zaliczam do najlepszych imprez mojego życia, chociaż prawie nie zginęłam, przedostając się z jednego koncertu na drugi, ze względu na szalejący wtedy na Islandii huragan. Czuję ten obowiązek starszej koleżanki, która chce opowiedzieć pierwszakom, jak było na rozpoczęciu roku szkolnego. Oto kilka mało muzycznych porad dla festiwalowych prawiczków. Continue reading
Złotowłosa i opuszczony domek
Przechodziła tamtędy dziewczynka o pięknych włosach, nazywana Złotowłosą. Mieszkała ona na skraju wielkiego lasu i bardzo lubiła chodzić na długie samotne wędrówki. Myślała, że poznała już każdy zakątek lasu. Jednak nigdy wcześniej nie widziała białej chatki. ?Kto tu może mieszkać?? ? zastanowiła się dziewczynka, zaglądając do środka.
Kocham tę bajkę od dziecka. Zarówno za to, że zachęca do odkrywania nieznanego, a także za ciekawy wątek kryminalny. Jakkolwiek na to nie patrzeć, to mała włamała się komuś na chatę, zrobiła demolkę i splądrowała wszystkie zapasy. Cóż, w bajkach wszystko jest dozwolone. Można bezkarnie panoszyć się po czyimś domu i zostanie się nagrodzonym imprezą.Zawsze zastanawiałam się, jak to jest wejść do obcego domu. Bez niszczenia i plądrowania zapasów. Po porostu wejść, pooglądać mieszkanie, przejrzeć tytuły książek na półkach i dopowiedzieć sobie, kto jest właścicielem. Miałam taki obrazek w głowie i nigdy nie chciałam wprowadzić go w życie. Dopóki nie pojawiła się okazja. Continue reading
Miejsca związane z muzyką: Sigur Rós
To zdjęcie zostało zrobione na zeszłorocznym Iceland Airwaves podczas finałowego koncertu, który był moim prezentem urodzinowym. Jeden z lepszych w moim życiu, ale może dlatego, że pierwszy raz zobaczyłam ich na żywo. W ich przypadku koncert to widowisko artystyczne na wysokim poziomie. Nie słucham ich muzyki bardzo często, ale są dla mnie zespołem wyjątkowym. To od muzyki tej grupy oraz “Jogi” Bjork zaczęła się moja fascynacja Islandią. Nie jestem typem fana, który zbiera autografy i dałby się zabić za koszulkę, którą nosił ulubiony artysta. Większą wagę przywiązuję do tego, co się dzieje na scenie. Jednak nie mogłam sobie odmówić zobaczenia dwóch miejsc na Islandii: domu Björk i studia nagraniowego Sigur Rós. Tak się złożyło, że Brzózka była moją bliską sąsiadką przez jakiś czas. Miałyśmy ten sam sklepik, a jej dom widywałam prawie codziennie. Nie będę publikować zdjęć, bo nie robi się tego sąsiadom, ale podaję do stołu… Continue reading