Kobiece podróżowanie jest coraz częściej na tapecie, nawet w internetach, w których zrywa się i kładzie nową prawie codziennie. Jednak trend ten utrzymuje się od jakiegoś czasu i nie jest podtrzymywany przez brzydkie feministki, ale przez piękne kobiety, które podróżują, często samotnie i pokazują innym, że się da. Sama znam kilka takich przypadków i wiem, że nie są to zdesperowane laski, które z braku faceta muszą jeździć same. Po prostu uznały, że ten sposób na odkrywanie świata jest dla nich lepszy. Ja sama mam kilka propozycji na wyjazdy z kimś w różne strony świata, ale przy pierwszej okazji wyrwania się gdzieś z Krakowa, jadę sama. W życiu codziennym lubię dzielić się momentami z bliskimi, ale w podróży jestem samolubna. Głównie dlatego, że ta samolubność zmusza mnie do przeżywania miejsca, w którym jestem i ludzi, których poznaję na sto procent. Przyjaciele czy rodzina są dla mnie na pierwszym miejscu, więc będąc gdzieś z nimi, przysłaniają mi cały obraz. Cenię sobie takie wyjazdy, ale wtedy bardziej skupiam się na spędzanie czasu z nimi niż na eksplorowaniu danego miejsca. Samotna podróż to bardzo często świadomy wybór. Wiem, że niektórym ciężko w to uwierzyć i kiedyś nawet ktoś mi zarzucił, że na pewno udaję i takie podróże nie mogą mi sprawiać radości, jeśli nie mam z kim jej dzielić (chociaż w podróży solo bardzo rzadko bywa się samemu), ale jest to analogiczne do bycia samemu w życiu. To, że kobieta nie jest w związku nie zawsze znaczy, że nie ma propozycji prawda? Podróżniczka pachnie często desperacją, zamiast dobrymi perfumami. I zawsze pisze się o niej w kontekście odwagi, pokazuje się zdjęcia z plecakiem albo podczas wykonywania innych ekstremalnych czynności. Zazwyczaj po prostu chce się udowodnić, że taka kobieta jest jak mężczyzna, a nie że może robić wszystko to, co on. Ona nie wydaje na ubrania, bo oszczędza na podróże. Nie maluje się, bo przecież ?promienie słońca zarumienią jej twarz?. Nie może publicznie plotkować na temat urody, bo przecież powinna ten czas poświęcić na rozmowy o światowych konfliktach. Ale ja jestem nieprawdziwa, więc mogę plotkować do woli, a że nie znalazłam nigdzie w sieci artykułu, w którym inne panie dzieliłyby się swoimi trikami urodowymi, liczę na to, że dodadzą coś od siebie. Opowiem Wam o tym, jak podróże zmieniły moje podejście do niektórych zabiegów kosmetycznych i o trikach, które stosuje na wyjazdach. Continue reading
KOSMOS
O rozstaniach i powrotach, czyli “piłeś? napisz coś czasami, ale nie do byłego”
Już dawno nie miałam takiej przerwy z postami na blogu. A przecież są wakacje, a ja, ja, blogerka podróżnicza i nic nie pisze? No właśnie, o tym dzisiaj pogadamy (bo mam nadzieję, że dodacie coś od siebie do tego stosu przemyśleń, które zbierałam, siedząc na ławce, patrząc na burzę, grając w zombie, wysyłając cv, upijając się, zastanawiając się, czy wiem, gdzie leży Frankfurt). Można też podpalić. Zapałki leżą w pierwszym komentarzu pod postem. Continue reading
Dlaczego uważam, że Snapchat jest zajebisty + lista snapujących podróżników
Wydaje się, że to dość nietypowy temat na tym blogu, ale wbrew pozorom cały czas chodzi o podróże. Ostatnio bardzo wkręciłam się w Snapchata i chciałam znaleźć tam jakiś podróżników, ale okazuje się, że jest ich tam niewielu. Planowałam zrobić listę snapchatowych kont podróżniczych, żeby ich gdzieś wszystkich zebrać, ale jest ona dość krótka, więc poprzedziłam ją zwięzłym (taaa) wstępem. Jeśli przekona Cię ten tekst i założysz sobie konto, daj znać, dopiszę Cię do listy. Continue reading
Każdy z nas powinien zostać surferem na przykład po to, aby pisać długie tytuły, których nikt nigdy nie wpisze w wyszukiwarkę i być szczęśliwym człowiekiem
Wiem, że sporo ludzi marzy o surfowaniu, ale ogranicza ich brak pieniędzy lub czasu. Jak się chce, to można te przeciwności pokonać i pobrykać na falach, ale dzisiaj nie o tym, jak pokonywać przeszkody, ale o tym jak bez przeszkód (za darmo!) zostać surferem. Naprawdę nie musisz być podróżnikiem, aby podróżować i zawodowym surferem, aby wieść życie w duchu zasad aloha. Myślę, że im bardziej się szufladkujesz, tym gorzej Ci to przyjdzie. Są ludzie, którzy na siłę starają się tworzyć definicje i segregować ludzi według tych wytycznych. Możesz się tym przejmować i próbować dostosować do wyznaczonych oczekiwań albo możesz robić to po swojemu, żyć na luzie i cieszyć się tym. Continue reading
#iamstreetart
Hello my new friend from the street!
If you are here and you have no idea where you are, let me introduce myself and explain to you everything. I am a typical fake blonde polish girl who needs at least one hour in bed before she falls asleep. What runs through my mind are many different things, like a black abyss or if there is internet in prison. I love to travel and make friends all over the world and I am amazed by how the internet helps me to keep those conections and also comunicate with people that I would never meet. How lucky we are to make a new connection just by using a hashtag? Continue reading
Marzenia, do których trzeba się przygotować
Woda jest moim żywiołem od dziecka, ale przechodziliśmy różne fazy w naszym związku. Szczególnie dramatyczny był moment, w którym chciała mnie pochłonąć, a moje ośmioletnie życie przeleciało mi przed oczami, ale przetrwaliśmy to i nie wracamy już do tego tematu. Wiem, że woda nie ma takiej siły przyciągania jak ziemia, ale jednak coś sprawia, że kiedy jesteśmy blisko, nie mogę się jej oprzeć. Szczególnie kiedy nie widzimy się długo i dochodzi do pierwszego spotkania, zamieniam się w nimfę wodną i po prostu prę w stronę wody jak zaczarowana. Continue reading
Miały być wesołe życzenia, a wyszły gorzkie żale
To moje drugie Święta Bożego Narodzenia, które spędzam na Islandii i powiem Wam, że tak jak za pierwszym razem, tak i teraz – “nie czuję tych Świąt”. Dla mnie Wigilia i pasterka to czas dla rodziny i najbliższych przyjaciół. Mam tutaj grono dobrych ludzi, którzy sprawiają, że nie czuję się samotna, ale takie dni powinno się spędzać w gronie najbardziej wyjątkowych osób, a V.I.P. – y mojego życia są w Polsce. Tęsknota za rodziną to jest jeden z głównych powodów, dla który zdecydowałam się wrócić do kraju, bo tak już oficjalnie mogę Wam powiedzieć, że bilet w jedną stronę, który kupiłam to właśnie bilet do Polski. Continue reading
Nie ma kraju, skąd nie będę tęskniła
Mój przyjaciel wrzucił dziś rano na fejsbuka piosenkę Kasi Dereń “Nie ma kraju”, która pięknie wyśpiewała słowa mistrza Tuwima. To jest jeden z tych utworów, które powodują, że czujesz zaciskającą się pięść na sercu. Słuchasz jej w kółko, mimo że łzy zaczynają kapać do kawy. Kap, kap i play, play. Nic mnie już nie uspokoi. Przestaję pisać tekst o Słowenii i zaczynam się torturować wszystkimi piosenkami, które przypominają mi o domu. Tęsknie za rodziną, przyjaciółmi, szarymi ulicami mojego miasta. Nie należę do osób, które wyjechały z kraju i narzekają na to, jak tam było źle. Jednocześnie uwielbiam miejsce, w którym teraz jestem. Lubię być w drodze, przemieszczać się, mieszkać w różnych krajach i słyszeć wokół siebie obce języki. Tęsknota wpisana jest w takie życie i nauczyłam się ją oswajać. Dzięki temu, że jestem daleko, bardziej cieszą mnie powroty do domu. Nie wiem, do czego porównać uczucie, który mi towarzyszy, kiedy wjeżdżam do swojego rodzinnego miasta i widzę pierwsze, szare bloki. Podjęłam swoje wybory świadomie i jestem szczęśliwa z tego gdzie jestem, ale czasami przychodzi właśnie taki dzień jak ten, kiedy słuchasz piosenek o tęsknocie za domem i płaczesz. Na pewno wielu z Was rozumie tę potrzebę wylania z siebie tęsknoty. Zebrałam w tym poście piosenki o powrocie do domu, o tęsknocie za krajem, rodziną, przyjaciółmi, ukochanymi. Może się Wam przyda, jak najdzie Was ochota na wspominki. Jak macie coś w tym temacie, to będę wdzięczna za podesłanie. Continue reading
Spędzaj każdy dzień jakby to były Twoje urodziny, jeśli boisz się myśleć, że może być Twoim ostatnim
Rano myślałam nad tym, co chcę dzisiaj robić. Już świętowałam swoje urodziny ze znajomymi w weekend, więc dzisiaj chciałam zrobić coś tylko dla siebie. Układałam w myślach listę. Pójdę na spacer po Reykjaviku, a potem na basen. Dzisiaj jest jeszcze lekcja islandzkiego, a przed tym wstąpię na dobrą kawę. Może wypróbuję nowy przepis na wegańskie ciasto. Porozmawiam z rodziną i przyjaciółmi.Poczytam coś o miejscu, w które się wybieram. I napiszę wpis na bloga. Wtedy przyszło olśnienie, że spędzam tak prawie każdy dzień. Każdego dnia robię to, co chcę i planuję przyszłość tak, abym mogła realizować plany, które wymagają więcej pracy. Jakiś czas temu postanowiłam skupiać się na tym, co tu i teraz i chociaż czasami nie jest to łatwe, staram się tego trzymać, przez co każdy dzień jest dla mnie jak urodziny. Chociaż ludzie czasami nie rozumieją, kiedy pytana odpowiadam, że nie wiem co będzie za miesiąc, a ja sama niepotrzebnie wracam do przeszłości czy martwię się o przyszłość, to czuję różnicę. Continue reading
Mem yourself
Postanowiłam, że post z memami będzie cykliczny. Ciągle operujemy tymi samymi cytatami, zazwyczaj po angielsku i umieszczamy je na tle pięknych widoków. Takie obrazy też inspirują, ale potrzebny jest jakiś powiew świeżości. Wiecie, że Facebook traktuje nas ostatnio po macoszemu, trzeba więc karmić inne portale społecznościowe, a tym przypadku jest to mój ulubiony Pinterest, na którym znajdziecie mnóstwo podobnych do siebie obrazków. Zaczęłam zbierać te, które można w jakiś sposób przerobić, ale szukam też nowych powiedzonek. Jako że niedawno zaczęłam się uczyć islandzkiego, to postanowiłam zaczerpnąć z tego języka, przy okazji utrwalając sobie w głowie nowe słówka. Szukam też polskich powiedzonek czy cytatów w temacie podróży. Pojedziemy w obce kraje, tam są inne obyczaje. Czyż to nie brzmi pięknie? Bardzo bym chciała Was zachęcić do zabawy, bo jestem pewna, że razem coś fajnego wymyślimy. Możecie podrzucić gotowe obrazki albo podpowiedzieć tekst, który można wykorzystać. Tylko błagam – żadnych cytatów z Paula Coelho. Tego już mamy za dużo w internecie. Ja wykorzystuje swoje zdjęcia, chociaż może zacznę z nich robić jakieś kolaże. Brać, wynosić i robić z tym, co się chce. Niech wrócą do mnie odmienione.
Zdjęcie główne zrobiłam na plaży w Rumunii, gdzie panuje obyczaj (tak jest) smarowania się błotem z Morza Czarnego. Nakładamy na siebie śmierdzącą maskę i stoimy na słońcu aż zaschniemy. A na dole mój kochany piesek:
Islandzkie powiedzonko “hakuna matata”:
Zdjęcie zrobione na Manhattanie w Nowym Yorku. W przewodnikach jest napisane, że należy pogłaskać jaja byka na szczęście, więc wszyscy tak robią, mimo że większość właściwie nie wie, o co chodzi:
I coś co mnie zawsze najbardziej zastanawiało. Jak można być zakochanym w ludziach, których się nie poznało? We wszystkich? Serio?
Niech Wam się przyśnią obce kraje!