You are street art

IMG_8061

To było miesiąc temu, kiedy wracałam z pożegnalnej kolacji koleżanki, która wyjeżdżała do domu na Święta. Wiedziałam, że jak ona wróci do Reykjaviku, to już mnie tutaj nie będzie. Szłam pustą ulicą, bo był to środek tygodnia i postanowiłam pójść naokoło do domu, popatrzeć dla pocieszenia na ulubione murale. Przez ostatnie miesiące tropiłam je z determinacją Rutkiewicza i coraz bardziej interesowałam się street artem w ogóle. Przeglądałam prace artystów z różnych krajów, czytałam o ich pobudkach i inspiracjach. Sztuka uliczna stała się tematem, który był w stanie odciągnąć mnie od wszystkiego na parę godzin. I wtedy po raz kolejny chciałam nacieszyć oko i zająć myśli tymi obrazami, ale coś nie zadziałało. Wiedziałam, że to był początek serii pożegnań z bliskimi mi ludźmi, których za chwilę tutaj już nie będzie. Continue reading

Street art Reykjavik 3

IMG_7685

To graffiti odzwierciedla mój obecny stan. Jestem w trakcie przeprowadzki do mieszkania, które trzeba odnowić, odmalować, posprzątać. Mamy na głowie gościa z Airbnb, którego wcisnęła nam właścicielka mieszkania, a wszystko jest w całkowitej rozsypce. Helga (tak ma na imię nasza kochana właścicielka) wpada zawsze na 5 minut i wygląda jak pijana. Brakuje światła w kilku pokojach i wielu innych rzeczy, ale za to mam mam szafkę do rozmowy przez telefon stacjonarny. Ciągle gubię swoje rzeczy, internet rozłącza się co godzinę, a w między czasie jest Iceland Airwaves, więc ściągam uwaloną farbą koszulkę i lecę na koncert. Mieszkanie jest stare i mają w nim miejsce absurdalne sytuacje, które sprawiają, że czuję się jak postać w dramacie Mrożka. Wyobraźcie sobie na przykład gotowanie gulaszu w trakcie malowania kuchni. Nie mam garnka, więc robię go w jajowatej rynnie na dwóch palnikach. W między czasie wpadam na świeżo wymalowany stolik i tracę ulubioną bluzę na zawsze. Szukam sztućców, chochli, patelni po 10 minut na jedną rzecz, przez co gulasz robi się jakieś 4 godziny. Brakuje miski, w której można robić placki ziemniaczane, więc koleżanka idzie do sklepu po ciasta cynamonowe, aby użyć opakowania jako miski. Ja zdążę jeszcze złapać doła, że gulasz nie wyjdzie, więc już w ogóle dramat w trzech aktach. Continue reading