Zorza polarna

DSC_0013

Wiem, że to nie jest najpiękniejsze zdjęcie zorzy. W sieci można znaleźć powalające fotografie aurory, bo jest to chyba jedno z najczęściej fotografowanych cudów natury. Ale to jest moja zorza. Jedna z pierwszych, jakie zobaczyłam i uchwyciłam nieudolnie aparatem. Aby uwiecznić ją z większą dokładnością i ostrością, trzeba ustawić dłuższy czas naświetlania, a tego się komórką nie da zrobić. Przydałoby się mieć przy sobie również statyw, ale zanim człowiek doleci po sprzęt do domu, to już jest po zorzy. Na szczęście są profesjonalni tropiciele tego cudu natury, którzy na polowania jadą w tak pięknie miejsca, jak Jökulsárlón.

Moyann Brenn:http://www.flickr.com/photos/aigle_dore/
Moyann Brenn:http://www.flickr.com/photos/aigle_dore/

Zorza jest jedną z najbardziej pożądanych przez turystów atrakcji. To było sztandarowe pytanie, które ludzie zadawali mi w wiadomościach na couchsurfingu. Tak na marginesie dodam, że Islandczycy niechętnie korzystają z tego portalu, więc jak ktoś liczy na to, że zaoszczędzi w ten sposób na noclegach, to może się rozczarować. Większe szansę macie, pisząc do obcokrajowców, którzy mieszkają na wyspie. Wracając do zorzy, hitem była dla mnie informacja o Japończykach, którzy przyjeżdżają na Islandię w okresie zimowym, aby się rozmnażać. Według ich przekonań, dziecko poczęte w czasie zorzy będzie piękne i szczęśliwe.

Kiedy?

Sezon na zorzę trwa od października do marca, ale widziałam dwa piękne okazy już we wrześniu. Z kolei rok temu czekałam chyba aż do grudnia. Także, jak to bywa ze wszystkim na Islandii, ciężko jest przewidzieć. W Reykjaviku jest kilka firm, które oferują specjalne wyprawy, ale moim zdaniem jest to starta pieniędzy. Nikt Wam nie zagwarantuje, że ją zobaczycie. Można zwiększyć swoje szansę, wyjeżdżając poza miasto, ale do tego nie potrzebujecie żadnego przewodnika. Na tej stronie możecie sprawdzać aktywność wyładowań słonecznych, ale oprócz tego trzeba wziąć pod uwagę pogodę. Jeśli na niebie jest dużo chmur, to możemy być pewni, że i tak nic nie zobaczymy. Widoczność zorzy osłabia także pełnia księżyca.

zorza3

Viktoras Kaubrys: http://www.flickr.com/photos/62431326@N07/

Dobrym znakiem jest natomiast zimno. W bezchmurne i mroźne dni należy więc zadzierać głowę do góry i trzymać aparaty na statywie. Zorza wije się na niebie zazwyczaj ok. 20 minut, dlatego łatwo ją przegapić. Ja o zorzy często dowiadywałam się od znajomych na Facebooku. Zauważyłam, że najszybciej takie informację podają administratorzy fanpage’y hosteli np. Dowtown Hostel, Loft czy Kex. Prawdopodobnie dlatego, że są nimi recepcjoniści, którzy sprawdzają niebo, podczas swoich przerw na fajkę. O zorzy lubią informować także Ask Iceland oraz I<# Iceland. U nich znajdziecie też dużo zdjęć aurory z różnych zakątków Islandii.

Zdjęcia są piękne, ale zorzą lepiej zachwycać się, oglądając filmiki, gdyż jej największy urok polega, nie tyle na kolorach, ale na ich tańcu. Tak też tłumaczy się zorzę w legendach – jako taniec naszych przodków. Różnobarwne wstęgi nad głową to marzenie wielu podróżników. Miałam szczęście doświadczyć tego wielokrotnie i to jest jedna z tych rzeczy, które nie znudzą mi się nigdy. Obok gorących źródeł i ludzi, zorza należy do czołówki moich islandzkich tęsknot. Także oglądać, podniecać się i sruuu zimą do Islandii. Nie wiem, jak ludzie mogą twierdzić, że to jest depresyjny kraj. Nawet jeśli jest trochę więcej ciemności zimą, to jak można się dołować, jeśli nad głowami wiją nam się kolorowe wstęgi?

http://vimeo.com/81906892