Dzisiaj opowiem Wam o dumpster divingu, czyli zaopatrywaniu się w żywność, która jest wyrzucana przez sklepy na śmietnik, który to sposób praktykowałam na Islandii. Już trzeci raz zaczynam pisać ten tekst i właściwie nie wiem, jak przedstawić Wam ten temat bez wywołania w Was obrzydzenia. W Polsce sprytnie rozwiązano ten problem, nazywając to freeganizmem, co brzmi jak kolejny trend zdrowego odżywania. Doszłam jednak do wniosku, że takiej reakcji nie da się uniknąć, niezależnie od tego, jak zgrabnie ujmę temat. Sama tak na początku zareagowałam! Kiedy przyjaciel opowiadał mi o tym, że żywią się głównie na śmietnikach, byłam przerażona. Co? Jak to? To jest obleśne! Jeśli tak reagujesz, to jest to normalne. Piszę ten tekst, aby pokazać Ci, że nie jest to takie odrażające, jak się na początku wydaje. Mnie najbardziej zainteresowała filozofia życiowa, która stoi za tym i o tym też chcę Wam opowiedzieć. Pewnie jeszcze rok temu nie napisałabym tego tekstu, ale ostatnio robię dużo nowych rzeczy i przy okazji zauważyłam, że mało już mnie obchodzi, co pomyślą o mnie inni. Nie przejmuje się tym, ze moi znajomi mogą to wyśmiać na salonach. Zdarzyło mi się jeść ze śmietnika i nie wstydzę się tego. Tak to już ze mną jest, że lubię być i na salonach i na śmietnikach. Continue reading