Mój poprzedni post “Muzyka islandzka bez Björk” spotkał się z dużym zainteresowaniem (dzień dobry, jestem post. cześć, a ja zainteresowanie) i trafił nawet do audycji w radiu Konin. Chciałam w tym wpisie zebrać kilka ciekawych islandzkich wykonawców, żeby pokazać, jak dużo mieści się w worku “muzyka islandzka”. Koncert, który odbył się kilka dni temu w Harpie przypomniał mi, że to od Björk rozpoczęła się moja przygoda z Islandią. Przyjaźń z osobą, która otworzyła mi drzwi mojego pierwszego mieszkania w Reykjaviku zaczęła się dawno temu rozmową na gadu-gadu o “Medúlli” . Nie mogłam jej pominąć w drugim zestawieniu, ale żeby tradycji stało się zadość, to nie wspomnę o Sigur Rós.
Björk
Tej Pani przedstawiać nie trzeba, ale moim zdaniem pobyt na Islandii jest kluczem do zrozumienia w pełni jej twórczości. Pamiętam, że kiedy ją odkryłam, nie mogłam się nadziwić, skąd ona bierze pomysły na teksty, stroje, teledyski. Dużo było we mnie dziwnych, powykręcanych myśli, a mało potwierdzenia z zewnątrz, że jest to jak najbardziej w porządku. Bjork była pięknie dziwna i tym przyciągała najsilniej. Na Islandii wszystko stało się dla mnie jasne. Bjork jest przesiąknięta swoim krajem do kości. Jedyne, co ją wyróżnia to uroda (też myśleliście, że tak właśnie wyglądają Islandczycy?). Jej stroje naprawdę nie odróżniają się bardzo od tego, co normalne Islandki noszą na co dzień (cekiny!). W teledyskach pełno jest lawy, wrzącej wody i ognia, czyli wszystkiego czym jest ziemia, na której się wychowała. Kiedy pierwszy raz zobaczyłam jeziorko w centrum Reykjaviku, przy którym Brzózka często przesiaduje, w głowie od razu zaświeciło “to tutaj wymyśliła łabędzi strój!”. Na Islandii zaczęłam odkrywać jej muzykę na nowo i bawić się w odszukiwanie islandzkich powiązań. Ten teledysk jest dla mnie kwintesencją jej islandzkości.
I shuffle around the tectonic plates in my chest
Páll Óskar
Może to niektórych zdziwi, ale Björk nie jest na Islandii wielką gwiazdą. Niektórzy dowiadują się o jej sławie dopiero, kiedy pojadą za granicę i każdy ich pyta, czy ją znają. Prawdziwą divą islandzkiej muzyki jest balansujący na granicy kiczu Páll Óskar.
John Grant
Ten Pan przyleciał z Hameryki, ale jego twórczość jest mocno związana z Islandią, a poza tym kocham go miłością ogromną, a ten post mimo że o muzyce, to tez o kochaniu. Swoją drugą płytę John nagrywał w Reykjaviku prze współpracy z islandzkimi artystami. Jest kochany w tym kraju, a na jego koncerty ciężko się w ogóle dostać. W tej piosence swojego głosu użyczyła Sinéad O’Connor.
Low Roar
Jak już udało mi się niepostrzeżenie wcisnąć jednego Amerykanina (sssss), to sparuję do z jego krajanem, któremu również dobrze zrobiła przeprowadzka na Islandię. Niedawno gościł w Polsce, a jego najnowszy teledysk jest dziełem Polaków. Tych połączeń między naszymi krajami jest więcej niż Wam się wydaje. Teledysk obejrzycie koniecznie, bo jest żenial!
Ólöf Arnalds
Z ploteczek mogę Wam powiedzieć, że jest to przyjaciółka Björk, która lubi imprezować i ma dużo dziurawych ubrań. Ale jest przeurocza i słucham jej często mimo, że sugeruje mi, aby nie jechała do Stanów.
Ásgeir
Od rana słucham tej piosenki. Słońce świeci mocno, a te dźwięki dodają wykrzyknik do wiadomości o dobrym weekendzie. O talencie tego Pana świadczy również jego wykonanie “Wrecking Ball”.
Prinspóló
Ostatnio głośno u nas o miłości Islandczyków do polskich wafelków. Gunnar zwiedza Polskę, blogery pieką serniki. Nic w tej historii nie jest przesadzone, a dowodem na to jest fakt, że Islandczyk nazywa tak zespół.
Pascal Pinion
Wspominałam ostatnio o Samaris. Jedna z wokalistek tego zespołu podśpiewuje sobie z na boku z siostrą i całkiem ładnie im to wychodzi. Facebook mi powiedział, że mają być w Polsce na festiwalu Halfway w Białymstoku, ale z tego samego źródła wiem, że organizatorzy mają jakieś problemy i nie wiadomo, czy koncerty się w ogóle odbędą.
Emiliana Torrini
Być może znacie jej muzykę, ale nie wiecie, że wykonuje ją Islandka. Emiliana zaśpiewała piosenkę “Gollum’s Song” z Władcy Pierścieni oraz jest autorką numeru, który pojawił się w kilku spotach reklamowych. Warto ją śledzić na Facebooku, bo często wrzuca fajne zdjęcia z Islandii.
Mammút
Na koniec zespół, którego nie kojarzyłam wcześniej, ale warto się z nim zapoznać, gdyż w tym roku zgarnął dwie nagrody – za najlepszy utwór oraz za płytę roku. Przedstawiam Was sobie:
Mam nadzieję, że ta dawka muzyki nastroi Was przed weekendem i będziecie fałszować po barach islandzkie kawałki. Udanego!