Siedzę w aucie i próbuję się jakoś obudzić. Na szczęście świeci słońce. Pogoda na Fiordach Zachodnich jest nie do przewidzenia i potrafi być prawdziwym zabójcą wycieczki. Myślę sobie więc, że jest dobrze. No dobra, tak naprawdę głównie myślę o tym, że jestem głodna z przebłyskami “jest dobrze”. Droga do plaży ciągnie się przez skalne pustkowia.Do ostatniego momentu nie widać, jak wygląda plaża. Nawet po dojechaniu na miejsce, należy przejść przez pole i przeprawić się przez rzeczkę. Idę powoli, bo zawsze zajmuje mi trochę czasu, aby się dobudzić. I nagle jeb, buch, trach! Podano kurwa do stołu. Continue reading
Reykjavik: kocham za
Pobyt w Londynie sprawił, że moja miłość do Reykjaviku wzrosła trzykrotnie. Czasami wyjazd z ukochanego miejsca uświadamia nam, za co właściwie należą się punkty miłości. Większość turystów zwiedza Reykjavik przy okazji. Nie dziwi mnie to, bo ludzie przyjeżdżają na Islandię głównie po to, aby odpocząć od miasta i napawać się naturą wyspy. Jednak klimat jej stolicy można poczuć dopiero po dłuższym pobycie, gdyż jej główne atuty dotyczą codziennego życia. Uzbierało mi się tego tak dużo, że musiałam to pociąć. Po pierwsze Reykjavik: kocham za… Continue reading
I powiozą mnie windą do nieba?
Chyba każda kobieta wyobraża sobie czasami, jak będzie wyglądał ten dzień?
Jest słoneczne i piękne popołudnie. Ludzie przyszli ubrani elegancko i witają się ze sobą życzliwie. ?Dawno się nie widzieliśmy!? ? krzyczą. Pada wiele miłych słów, a wzruszenie kapie na podłogę. Przyszli wszyscy moi przyjaciele. W tak wyjątkowym dniu nie może zabraknąć nikogo. Ukochany stoi przed ołtarzem, ze zdenerwowania skubiąc skórki wokół paznokci. I kwiaty! O tak, musi być dużo kwiatów. W przykościelnej salce makijażystka dokonuje ostatnich poprawek, a akordeonista trzyma już spocone palce na klawiszach. Na drugim końcu miasta, w sali obiadowej, kelnerki dopalają papierosy i biorą się za polerowanie sztućców (zaraz będą tu goście!). Plotkują o ślubie Angeliny z Bradem. Ludzie stoją w ławkach i trzymają chusteczki w dłoni. Moja trumna wjeżdża powoli. Następuje płacz.
Jedyne, czego w życiu możesz się bać to to, że nie zdążysz spełnić swoich marzeń, zanim ten wymyślony obraz wmaszeruje z impetem do twojego życia. Niespełnione marzenia należy traktować brutalnie. Nie dokarmiać ich fantastyką, ale tępić je jak szkodniki, realizując z uporem jedno po drugim. Wyobraź sobie swój pogrzeb, a potem pomyśl o rzeczach, których nie zdążyłeś zrobić. Potem znów pomyśl o pogrzebie. Ustal szczegóły i wybierz strój. Zaproś gości. Niech dotrze do ciebie, że naprawdę umrzesz, a jesteś na początku drogi do szczęśliwego życia.
Witam skromnie w boskich progach
Zastanawiałam się, czym was przywitać na tej nietypowej parapetówce. W głowie pączkuje milion inspiracji, powodów, marzeń, a ja rozklejam po kolei wszystkie płaty mózgu i grzebię kijem w tym mrowisku. Siedzę właśnie w Kopenhadze, ?gdzie wszystko się zaczęło?. To tutaj zrozumiałam, że spełnianie marzeń to wykonywanie prostych czynności. Chcesz mieszkać na Islandii? Kup bilet. Chcesz podróżować po świecie? Kupuj kolejne bilety. Pogadamy o tym później, jak poleje się więcej wódki.
Na razie zwyczajnie się przywitam: ?Cześć wszystkim!?. Chciałam stworzyć miejsce, w którym będę mogła dzielić się zebranymi przeze mnie przydatnymi informacjami i bezużytecznymi ciekawostkami na temat Islandii oraz dalszych podróży. Czasami będzie to tylko pretekst do pogadania o innych sprawach. Od razu mówię, że mielę każde miejsce przez swoje filtry, dlatego proszę nie szukać tu obiektywizmu i poprawności politycznej. Zapraszam do czytania, oglądania, komentowania i marudzenia. Kara Boska idzie do kuchni (każdy wie, że tam są najlepsze imprezy) przyrządzić wam jakieś smakołyki.
Miejsce: Laugavegur 17, Reykjavik 101. Wczoraj rozpoczęła się rozbiórka parku, który widzicie na zdjęciu. Serce boli, że takie miejsca znikają z mapy tego miasta…
Publikuję w kosmosie. Już mi się podoba!
Dobra, to dawać prezenty.