W środę zaczyna się Iceland Airwaves, czyli największy festiwal muzyczny na Islandii. Już dzisiaj startują koncerty ?off-venue?, które będą odbywać się w księgarniach, klubach, kawiarniach, hotelach i sklepach Reykjaviku. Na dworcu autobusowym też. I w kościele. Zeszłoroczny Airwaves zaliczam do najlepszych imprez mojego życia, chociaż prawie nie zginęłam, przedostając się z jednego koncertu na drugi, ze względu na szalejący wtedy na Islandii huragan. Czuję ten obowiązek starszej koleżanki, która chce opowiedzieć pierwszakom, jak było na rozpoczęciu roku szkolnego. Oto kilka mało muzycznych porad dla festiwalowych prawiczków.
Kup bilet dużo wcześniej. To porada dla tych, którzy planują przyjazd na kolejne edycje. IA jest jednym z niewielu festiwali, na które bilety wyprzedają się już 2 miesiące przed wydarzeniem. Ja przekonałam się o tym na własnej skórze, widząc w tym roku hasło ?sold out?, kiedy weszłam na stronę, aby zamówić wejściówkę. Znajomy Islandczyk pocieszył mnie, że na festiwal chodzą tylko turyści, więc mogę sobie wmawiać, że jestem lokalsem. Jednak znam parę osób, które przyleciały specjalnie na festiwal z Polski i nie mogą w nim uczestniczyć. Kolejność jest więc taka: najpierw bilet na IA, potem lotniczy.
Weź ze sobą jakieś ciuchy poza gore-texem. Wiele osób (np. ja) wpada w pułapkę ?tam będzie Syberia? i potem męczy się w butach trekkingowych na koncertach. Polecam wziąć ze sobą trampki (serio,serio). I kup sobie wódkę na lotnisku. Alkohol na Islandii jest dość drogi, także znakiem rozpoznawczym uczestników festiwalu są plastikowe butelki. Szczególnie przydają się podczas dość długiego oczekiwania w kolejkach.
Chodź na off-venue. Pocieszając się po straconym bilecie, pomyślałam, że może to i dobrze, bo będę aktywniejsza na off-venue. Jeśli człowiek chodzi na główne koncerty, to nie ma aż tyle czasu i siły, aby uczestniczyć w tych mniejszych. A można tam odkryć niezłe perełki. Niektóre są naprawdę warte słuchania, a inne przydają się, aby szpanować ich egzotycznymi nazwami w towarzystwie. Jedyne o czym trzeba pamiętać to, aby przychodzić trochę wcześniej. Koncerty odbywają się w małych miejscach, dlatego ilość miejsc jest ograniczona. W tym roku zamierzam obskoczyć tyle koncertów, ile mi się uda. Nie potrafię pisać o muzyce, więc chyba żadnej relacji nie będzie, ale będę linkować do zespołów na fanpage’u.
Zagaduj do artystów i trzymaj się z dala od Björk. IA to kameralny festiwal, chociaż z roku na roku przybywa na niego coraz więcej osób. Jednak wciąż, bariera między artystami a publicznością jest o wiele mniejsza niż na Roskilde czy Openerze. Wykonawcy nie chodzą otoczeni grupą osiłków, a po koncercie bardzo często mieszają się z tłumem. Moje pierwsze spotkanie z Björk wyglądało właśnie tak, że wpadła na mnie, skacząc na jakimś koncercie. Patrick Wolf po swoim występie był didżejem w jednej z knajp, a potem imprezował z nami do rana. Jest więc dużo okazji, aby poznać ulubionych muzyków. Szczególnie łatwo jest nawiązać kontakt z artystami na koncertach poza festiwalowych. Odbywają się one w małych miejscach, więc nie trzeba walczyć z tłumem, aby dostać się do pierwszego rzędu. Uważaj z grubymi rybami np. Björk czy Sigur Rós. Oni reagują bardzo agresywnie na typowe zagrywki fanowskie: robienie zdjęć czy nagabywanie w sytuacjach prywatnych. No chyba, że chcesz zobaczyć faka Björk.
Zwiedzaj przy okazji. Iceland Airwaves to również dobry sposób na poznawania miasta. Koncerty odbywają się w fajnych kawiarniach i knajpach, a także w muzeach i galeriach sztuki. Warto przy okazji dowiedzieć się czegoś o miejscu, w którym gra zespół.
W 10/11 jest tania zupa.
Bawcie się dobrze, ale nie lepiej niż ja.
One thought on “Iceland Airwaves”