#moje noce w tanich motelach

IMG_3687

#Motel

Tani motel to jeden z mocniejszych symboli kultury amerykańskiej. Zatrzymują się tam przestępcy, którzy uciekają przed policją, seryjni mordercy ukrywający swoją tożsamość, prostytutki przyjmujące klientów na godzinę. Chyba wszystkie filmy drogi, opowiadające o Stanach, mają chociaż jedną scenę w motelu. Pierwszy raz zatrzymałam się w miejscu, które nie wyglądało jak klasyczny motel, bo był to bardzo duży budynek w środku miasta, chociaż jeśli chodzi o jego mieszkańców, to na pewno znalazłby się wśród nich ktoś z kartoteką. Ściany były tak cienkie, że musiałam dwa razy wstawać z łóżka, gdyż sąsiedzi poruszali nim, uprawiając seks. W tym czasie zdążyłam zrobić pranie i sałatkę. Pierwszej nocy przestawiłam sejf pod drzwi, aby dodatkowo zablokował wejście. Nie działo się tam nic, co mogło wzbudzać mój niepokój, ale wyobrażenie motelu jako miejsca niebezpiecznego sprawiło, że odkąd przekroczyłam próg pokoju, wmawiałam sobie, że coś się wydarzy. Po kilku wizytach w takich miejscach przestałam się bać, a mój strach pojawiał się tylko, kiedy miałam do tego poważne powody (strzały, krzyki, takie tam). Powiem Wam, że mi tak bardzo nie przeszkadzały syf czy smród (chociaż nie wiem jakim cudem pokoje dla niepalących przesiąknięte są dymem), bo na to w podróży trzeba być przygotowanym. Dla mnie najważniejsza jest obsługa  i uważam, że w takim miejscu liczy się to bardziej niż gdziekolwiek indziej. W Nowym Meksyku spałam w motelu prowadzonym przez hinduską rodzinę, która mieszkała na jego terenie w specjalnej przybudówce i to dawało mi ogromne poczucie bezpieczeństwa. Z kolei pod San Francisco nawet recepcjonista sprawiał, że czułam się nieswojo,a  pokoje można było wynajmować na godziny. W tym motelu było jak z filmu – słyszałam strzelaninę, pijana kobieta dobijała mi się w nocy do drzwi i widziałam prostytutki, wynajmujące pokój na godzinę. Klasyk.

#Tani

Nie wzięły się więc znikąd te sceny z filmu, ale jedno jest na pewno przekłamane – przymiotnik “tani”. Pokoje kosztują mniej niż te w normalnych hotelach, a hostele właściwie nie istnieją, ale średnia cena za noc w motelu to 65 dolarów. Najdrożej jest oczywiście w dużych miastach, gdzie nie dość, że płaci się dużo, to jeszcze można wylądować w bardzo złej dzielnicy. Najprzyjemniejsze motele są w miejscowościach turystycznych, oddalonych od dużych miast. Na przykład w południowej części stanu Utah płaciłam po 30-40 dolarów za noc, a moimi sąsiadami byli głównie turyści. Piszę o tym, bo mi też wydawało się, że tani motel to będzie wydatek rzędu 20 dolarów i mocno się zdziwiłam, sprawdzając przykładowe ceny przed wyjazdem. Spotkałam też osoby, które wybierają się do Stanów i planują “a, spać to będziemy w jakiś tanich motelach”. Oczywiście zależy, na ile ktoś się wybiera, ale noclegi (nawet w motelach) to moim zdaniem jeden z najdroższych wydatków w podróżowaniu po Stanach. Cena spada, gdy podróżuje się w dwójkę, gdyż  w motelach nie ma jedynek, więc osoba podróżująca samotnie dostaje pokój z podwójnym łóżkiem i za taki musi zapłacić, niezależnie od tego, ile osób na nim śpi. Ja bardzo ograniczałam ilość noclegów w motelach, również ze względów finansowych, chociaż po jakimś czasie polubiłam te obskurne pokoiki i ich wyjątkową atmosferę.

#Mój

Tani motel już nie kojarzy mi się z przestępczością, chociaż w tej mieszance wspomnień jest jakaś domieszka lekkiej niepewności. W hotelu czujesz się komfortowo i nie myślisz nad tym, gdzie się znajdujesz i czy czasami nie wydarzy się coś niespodziewanego. Miałam świadomość tego, że nie jest to najbezpieczniejsze miejsce dla samotnie podróżującej blondyny, ale powoli zaczęłam je zadomawiać. Tani motel stał się mój. Ponieważ wszystkie te pokoje wyglądają bardzo podobnie, mają ten sam zestaw mebli i urządzeń, za każdym razem czułam się jakbym otwierała drzwi tego samego pomieszczenia. Po jakimś czasie miałam nawet swoje rytuały, a w ciągu jednego dnia byłam w stanie wprowadzić pokój w stan wielkiego bałaganu. Goszcząc u ludzi, człowiek stara się trzymać swoje rzeczy w jednym miejscu i zachowywać się kulturalnie. Myślę, że motel był takim miejscem, w którym mogłam dać upust swoim złym nawykom i poczuć się właśnie jak…w domu. Wiecie co? Miałam to na swojej liście rzeczy do zrobienia, ale nigdy nie myślałam, że te miejsca będą tak ważne w mojej podróży. Pamiętam, że był nawet taki dzień, kiedy zwiedzałam jakieś nudne muzeum i nie mogłam się doczekać, kiedy dojadę do motelu i zobaczę swój pokój. Brzydota tych miejsc czyniła je dla mnie pięknymi. Tylko tam miałam czas na pisanie, długie rozmowy z rodziną czy przyjaciółmi i …pranie! Moje pobyty w tanich motelach to też opowieść o tym skrawku samotności w podróży. Wierzcie mi, że w podróżowaniu solo często ma się bardzo mało czasu dla siebie. Kiedy zatrzymywałam się u kogoś, to oprócz tego, że zwiedzałam dane miejsce, to jeszcze chciałam spędzić czas z osobą, u której jestem i poznać ją na tyle, na ile mam czasu, a zazwyczaj miałam go mało. Nawet w podróży ludzie dosiadali się do mnie, zaczepiali, zagadywali i uważam to oczywiście za pozytywny skutek podróżowania w pojedynkę, ale te noce w motelach dawały mi chwile samotności potrzebne do zachowania równowagi.  Chwila ciszy, wytchnienia czy po prostu rozmyślania o kosmosie/patrzenie w sufit. Z drugiej strony pokój w motelu to także ciemna strona samotności. W gorszych chwilach jesteśmy zdani tylko na siebie. O tym, że nie ma nikogo obok przypominają lustra i cienie na ścianie, a nawet odbicie w telewizorze. Wstaję i robię zdjęcia. Czuję się samotna jak nigdy w życiu i jednocześnie zainspirowana w tak dziwny sposób, że każdy przedmiot w tym pokoju wydaje mi się być osobnym wersem pięknego wiersza. Nie wychodzę nigdzie po zmroku, a nie ma nikogo z kim można porozmawiać, więc rozglądam się po pokoju i naglę widzę wszystko inaczej. Widzę swoją samotność, dobrą i złą, w porozrzucanych ubraniach i w swoim odbiciu. Myślę, że można z tych zdjęć wyczytać dużo więcej, ale pozostawiam to Tobie. IMG_3853

IMG_3845

IMG_3669

IMG_3829

IMG_5320

IMG_5329

IMG_3810

IMG_3743 IMG_3678 IMG_3691 IMG_3699 IMG_3726 IMG_3744 IMG_3856 IMG_3842 IMG_5294 IMG_3817 IMG_3843 IMG_3832 IMG_3815 IMG_5283 IMG_3728

Zielona i Północna Karolina

IMG_2972

Północna Karolina była zbawieniem na mojej krucjacie przez miasta. Nowy Jork był cudowny i szukam każdej luki w tekście, aby o tym przypomnieć, ale po serii Chicago-Nowy Jork-Filadelfia-Waszyngton byłam już zmęczona turystami w jednokolorowych czapeczkach i czekaniem na zielone światło, żeby móc zrobić krok do przodu. Potrzebny mi był łyk świeżego powietrza i zredukowanie biegu do jedynki.

Zatrzymałam się u siostry przyjaciółki mojej kuzynki. Ta sieć połączeń mnie ciągle zadziwia. Miałam zamiar korzystać z couchsurfingu, ale do tej pory nie musiałam tego robić, bo zawsze znajduje się jakiś znajomy znajomego. Tym bardziej jestem wdzięczna tym ludziom, że przyjmują mnie pod swój dach, bo raczej nie mają w zwyczaju tego robić. Vikki powiedziała mi, że znajomi odradzali jej wpuszczenie obcej dziewczyny do domu. Ktoś się mnie boi! Nigdy nie myślałam o tym od drugiej strony, ale przecież oni mnie nie znają. Mogę być złodziejką lub wariatką. Obie strony mają jakieś wątpliwości, ale jednak decydują się, aby zaufać. Dla mnie to jest piękne i powiem Wam szczerze, że popłakałam się w łazience po tej rozmowie. Potem śmiałyśmy się ciągle z tego, że jestem złodziejką i na pewno coś zniknie po moim wyjeździe. Ponieważ Vikki jest posiadaczką sześciu broni, widok mojego gazu pieprzowego do ochrony, trochę ją rozbawił. Kiedy wjeżdżałam, powiedziałam jej, że zawinęłam jedną z jej strzelb, a ona na to: dobry wybór, będziesz bezpieczna.

IMG_2939 Prawo do posiadania broni to jeden z głównych tematów, które dzielą Amerykanów. Kwestia ta wyznacza też granicę polityczną miedzy dwoma wiodącymi partiami. Postanowiłam, że wezmę udział w następnym wyborach (mogę głosować w Polsce), ale chciałabym, aby ten wybór był świadomy. Do tej pory moja wiedza na ten temat była szczątkowa i gdyby nie to, że spóźniłam się do konsulatu dwa lata temu, zagłosowałabym na Obamę. Teraz już nie jestem tego taka pewna. Każdą poznaną osobę pytam o to, na kogo głosowała i dlaczego. W Północnej Karolinie mogłam obserwować ciekawy spór między Vikki, która głosuje na republikanów (posiadanie broni dla każdego), a jej kuzynem, który jest po stronie demokratów (zaostrzenie wymogów do posiadania broni). To jest jeden z tych sporów, w których żadna ze stron nie przekona przeciwnika do swoich racji, bo w grę nie wchodzą racjonalne argumenty, ale przekonania. Prawo do posiadania broni zostało bowiem wprowadzone do konstytucji, aby ludzie mogli bronić się przed władzą! Dla zwolenników tej poprawki, prawo to jest równoznaczne z wolnością. Ja chyba wolę być wolna bez broni, ale rozumiem podejście kogoś, kto od dziecka jest przyzwyczajany do obecności pistoletu w domu. Dla niego to nie jest nic dziwnego i kiedy ja z przerażeniem brałam spluwę do ręki, mąż Vikki pytał: what’s the big deal?

Nawet teraz mam ciarki na ciele, kiedy pomyślę o momencie, w których strzelałam. Serce waliło mi jak oszalałe. Nagrałam video, ale mam jakiś problem z jego publikacją, więc pokażę Wam, jak tylko dojdę do tego, co jest nie tak. Na zdjęciach zabawki, którymi się bawiłam.IMG_3043 IMG_3048

IMG_3050

Vikki pokazała mi pamiątki po swoim dziadku, który brał udział w drugiej wojnie światowej. IMG_3041

W przeciwieństwie do gorących rozmów przy kuchennym stole na temat broni, polityki i wojny, otoczenie domu działało niesamowicie kojąco. Moi gospodarze mieszkają w lesie, więc wystarczy wyjść na podwórku, aby mieć takie widoki.IMG_3051 IMG_3083 IMG_2955 IMG_3060

A oto ich domek. Uroczy prawda? IMG_2996

Całe osiedle to mała wioseczka w środku lasu. Mieszkać w takim miejscu to marzenie. IMG_3010 IMG_3016 IMG_3023 IMG_3028 IMG_3029 IMG_3022

Wybraliśmy się też na krótką wycieczkę, aby zerknąć na góry. IMG_2905

Pogoda nam nie dopisała, ale za to udało mi się upolować policjanta z pączkiem. Panowie nie byli za bardzo chętni do tego, ale jakoś ich namówiłam. Obiecałam, że sprostuję publicznie, że policjanci już nie jedzą pączków.  IMG_2928

Nie wiem, czy to prawda czy tylko opinia tego pana, ale faktem jest, że pączki to bardzo południowy zwyczaj. Szczerze się przyznam, że nie zaliczałam Północnej Karoliny do południa Ameryki, ale szybko zostałam z tego błędnego myślenia wyprowadzona. Kripsy Kreme to prawdziwa świątynia w stanach południowych, gdzie serwowane są ciepłe pączki.

IMG_2888

Z dań obiadowych na stołach króluje barbecue. Tutaj podane z frytkami, krążkami cebulowymi i tzw. hushpuppy, które stały się moim przysmakiem, gdyż są zrobione z kukurydzy. Tak się zastanawiam, czy nie zrobić osobnego wpisu na temat tego, co się jej w Hameryce. Co Wy na to? Przytyłam już 2 kilogramy, więc mam trochę do powiedzenia w tym temacie.

IMG_2900

Chciałam Wam życzyć (razem z Miss Petunią) wszystkiego dobrego z okazji Dnia Dziecka! Don’t grow up, it’s a trap.

IMG_2902