Home » KOSMOS » Dlaczego uważam, że Snapchat jest zajebisty + lista snapujących podróżników

Dlaczego uważam, że Snapchat jest zajebisty + lista snapujących podróżników

co to jest snapchat

Wydaje się, że to dość nietypowy temat na tym blogu, ale wbrew pozorom cały czas chodzi o podróże. Ostatnio bardzo wkręciłam się w Snapchata i chciałam znaleźć tam jakiś podróżników, ale okazuje się, że jest ich tam niewielu. Planowałam zrobić listę snapchatowych kont podróżniczych, żeby ich gdzieś wszystkich zebrać, ale jest ona dość krótka, więc poprzedziłam ją zwięzłym (taaa) wstępem. Jeśli przekona Cię ten tekst i założysz sobie konto, daj znać, dopiszę Cię do listy.

Najpierw krótkie wyjaśnienie, czym w ogóle jest Snpachat. Jest to aplikacja mobilna, dzięki której można przesyłać sobie snapy, czyli zdjęcia i filmiki trwające max. do 10 sekund. Snapa możemy wysłać do wybranej osoby, którą mamy wśród znajomych albo zamieścić ją w tzw. My story. Snap wysłany do przyjaciela znika od razu po jednym wyświetleniu (wiem, teraz mówicie ?cooo, jak, bezsensu?, ale poczekajcie, będziemy o tym za chwilę rozmawiać), a to, co zostało dodane do ?My story? po 24 godzinach. Można więc wysyłać wiadomość do konkretnej osoby albo budować historię, która wyświetli się wszystkim naszym znajomym lub osobom, które nas dodały.

Życie nasze składa się z krótkich momentów*

Snapchat to najpopularniejsze narzędzie komunikacji na Islandii. Korzystałam z tego prywatnie, wysyłając sobie filmiki tylko ze znajomymi. Kiedy wróciłam do Polski, dalej wysyłali mi filmiki z Reykjaviku ? jaka jest pogoda, jak wiatr mocno wieje, jak kolega gada głupoty po pijaku, jak dziecko mojej koleżanki bawi się zabawką, którą mu kupiłam. Tak, rozmawiam z nimi na Skypie, widzę zdjęcia na Facebooku czy Instagramie, ale uwierzcie mi, że jak otwieram snapy, to czuję jakbym przenosiła się na MOMENT z powrotem do Islandii. Snapchat jest dla mnie właśnie narzędziem do łapania chwil.

Nie uważam, że ta aplikacja jest niezbędna i przyda się każdemu. Wiem, że jest mnóstwo narzędzi, ale ja zaczynam korzystać z nowości, tylko jeśli daje mi to inne możliwości. Tutaj mam ten ?efekt teleportacji?, którego do tej pory nie znalazłam nigdzie indziej. Dostaję moment, złapany w locie, taki jaki jest. I tak jak w życiu, zobaczę tę jedną konkretną chwilę tylko raz. Nie ma powtórek. Mój kumpel był wczoraj na koncercie, kiedy nagle zaczęła lecieć moja ulubiona piosenka. Chwycił za telefon, nagrał 10 sekundowy filmik i jednym kliknięciem wysłał go do mnie. Raz ? szybciej niż przez Facbooka, Instagrama, Skype?a. Dwa ? filmik nie traci na jakości przy przesyłaniu (jak to jest np. na Facebooku). Trzy ? na Skypie czy Facebooku on by mi opowiedział o tej chwili, a poprzez snapa mogę w niej uczestniczyć. Jest to więc aplikacja stworzona do konkretnego celu (szybkie przesyłanie momentów), przez co jest w tym zadaniu najlepsza. A to, czy polubimy ją zależy w dużej mierze od tego, jak odbieramy rzeczywistość. Ja odkąd nauczyłam się cieszyć drobnostkami, o wiele bardziej cenię sobie wartość takich pierdół codzienności i przede wszystkim dlatego uważam, że Snpachat jest zajebisty. Jeszcze nigdy nie wzruszyłam się tyle razy dzięki mediom społecznościowym, co odkąd mam Snapchata. Łapanie prawdziwych chwil wzbudza ogromne emocje.

Dostawałam te ?islandzkie momenty? od przyjaciół i zaczęłam im odpowiadać snapami z Polski. Niektórzy z nich nie byli nigdy w naszym kraju i byli ciekawi tego, jak wygląda moja codzienność. Jak rozmawiacie ze znajomymi, to przecież nie zasypujecie ich faktami historycznymi czy politycznymi Polski. Ich interesowało, co gotuję na obiad, czy mamy fajnych facetów, jakie kwiatki hoduje na balkonie, jaka jest pogoda w Krakowie. Mieszkam z Islandczykiem, który odkrywa Polskę, więc przesyłaliśmy znajomym również snapy, kiedy on mówi po polsku lub odkryje coś zaskakującego dla niego. Niektórzy mówią, że na Snapchacie jest mało wartościowego materiału, tylko jakieś pierdoły. Pamiętajmy, że to jest tylko narzędzie. Trzeba się dostosować formułą, wiadomo, ale jak ją wykorzystamy zależy od nas. Jak np. pokazałam przystojnego faceta na Snapie, który spacerował sobie koło Wawelu, to ludzie mnie dopytywali o zamek w tle. Snap z Jimim, który zobaczył po raz pierwszy w życiu jeża zrobił furorę wśród moich polskich znajomych i ktoś mi napisał, że sam nie wiedział, że jeż może być atrakcją dla obcokrajowców. Dzisiaj dostałam wiadomość od koleżanki, która była sceptycznie nastawiona do przeprowadzki do Polski, że kupiła bilety do Krakowa na sierpień. Komunikujemy się z nią głównie przez Snapchata i moim zdaniem to, że oglądała codziennie te filmiki z różnych ciekawych miejsc w Krakowie (nasz dom, ale też bary, kluby, galerie, parki, lasy, pola, muzea) przekonało ją, że warto swoje wakacje spędzić właśnie w Krakowie. Pierdoły naprawdę mogą wywoływać duże efekty.

?Szkoda mi życia?

Ktoś rzucił hasłem, że ?szkoda życia? na kolejne narzędzie. Ciężko z takim argumentem polemizować, bo uważam, że to na co ktoś przeznacza czas jest kwestią bardzo indywidualną. Ja nie czuję, że marnuję życie, korzystając z narzędzi social media, szczególnie jeśli za ich pomocą komunikuje się z czytelnikami, bo bez tego nigdy bym takiej możliwości nie miała. Poznałam wielu świetnych ludzi, tylko dlatego, że najpierw ?zmarnowałam czas? na zaczepki z nimi na blogach (buźka Withlove), Facebookach (hello Zawsze w drodze) czy nawet Twitterze, którego prawie w ogóle nie używam(piona LosWiaheros). Ale tak jak mówię, to jest kwestia podejścia do komunikacji przez Internet w ogóle i można mieć inne zdanie.

Ja chciałabym zwrócić tylko uwagę na to, że normalni ludzie (bo są przypadki uzależnień od internetu, ale to już jest choroba) kiedy zaczynają korzystać z nowego narzędzia, zazwyczaj automatycznie spędzają mniej czasu na innej platformie, czyli pula czasu przeznaczonego na media nie wzrasta drastycznie, tylko zmienia się ustawienie elementów. Nie muszę chyba powoływać się na amerykańskich naukowców, żebyście mi uwierzyli na przykład w to, że w momencie pojawienia się Facebooka, ludzie zaczęli oglądać coraz mniej telewizji, prawda? Mało ludzi korzysta z narzędzi, które powielają funkcję tego, które używa do tej pory. Najlepszym dowodem na to jest Google plus. Od początku było to dla mnie bezsensu, bo po co mam właśnie marnować czas na to samo. Ale jak pojawił się Pinterest, to z ochotą zaczęłam z niego korzystać, nie zwiększając wcale ilości czasu na social media. Wcześniej spędzałam kilka minut dziennie na dodawanie inspirujących zdjęć do albumu na Facebooku, a po założeniu konta na Pintereście, zaczęłam to robić tam. I chyba nawet ten czas się zmniejszył, bo na Pintereście robię to szybciej! Wszyscy narzekają, że Facebook obcina zasięgi i fani nie widzą treści z fanpage?a, który polubili. Może nam się to nie podobać, ale czy nie jest właśnie stratą czasu walczenie z tym? Robimy sobie babki z piasku na czyimś podwórku i ten ktoś ma prawo zacząć pobierać od nas za to opłaty. Ale możemy wziąć swoje zabawki i iść do innej piaskownicy. Tak samo jest z nadawaniem, jak i odbieraniem treści. Każdy jest lepszy w czymś innym. Powiedzmy, że jest bloger, który robi słabe zdjęcia, ale okazuje się, że jest świetny w przekazie video, więc omijam jego konto na Instagramie, a ten czas poświęcam na podglądanie go na Snapie. Moim zdaniem świadome korzystanie z mediów społecznościowych (konkretne narzędzia do konkretnów celów), a nie bezrefleksyjnie przyswajanie treści ze wszystkich z nich, pozwala tylko czas zaoszczędzić.

?Jestem na to za stary?

Pamiętam, że dokładnie to samo mówili moi wujkowie jak wchodził Facebook. Przekonali się, a wraz z nimi moja babcia. Moja mama ma Snpachata, a jest parę lat starsza od Was, także taki argument mnie nie przekonuje, ale ponieważ jest to akapit skierowany do cyfrowych imigrantów, przyda się jakiś poważny wstęp. A tak serio, to uważam, że to ma związek.

Podstawową funkcją mediów jest komunikacja. Pierwszym stopniem w historii mediów jest mowa, czyli komunikacja bezpośrednia. Potem media rozwinęły się na tyle, że można była komunikować się masowo i w pewnym momencie wyglądało to tak, że jeden odbiorca komunikował do wielu nadawców (radio, telewizja). Rewolucja, którą wprowadziły media społecznościowe polegała właśnie na tym, że ta piramida się przewróciła i nadawca mógł stać się odbiorcą. Nastąpił powrót do pierwotnego modelu komunikacji, czyli nadawca treści mógł od razu odpowiedzieć (sprzężenie zwrotne). Mc Luhan nazwał taki stan rzeczy globalną wioską, bo powróciliśmy do modelu komunikacji, która kiedyś była we wioskach, tylko na większą skalę. Jeśli zastanowimy się nad kierunkiem rozwoju nowych mediów, to szybko spostrzeżemy, że każde nowe narzędzie zmierza właśnie w tym kierunku ? aby komunikacja między nami za pomocą technologii była jak najbardziej zbliżona do tej w świecie realnym. Facebook jest głównym narzędziem, które umożliwiło nam dwustronną komunikację, ale nie osiągnął tego celu w pełni, a można powiedzieć, że trochę zboczył z tej drogi. Dlaczego? Przyzwyczaił nas, że z każdym nowym spotkaniem dostajemy całą pulę informacji o danej osobie.

Pomyślcie o tym, jak poznajecie nową osobą w realnym świecie np. na imprezie. W jaki sposób budujecie opinię o niej? Rozmowa toczy się o pierdołach lub nie, ale w sposób naturalny każdy moment buduje jakąś relację. Przecież nikt, poznając nową osobę, nie przeprowadza z nią od razu ankiety na temat całego życia. Tymczasem na Facebooku możemy w kilka minut zlustrować każdego. Po pięciu minutach wiemy jakie dana osoba ma wykształcenie, zawód, z kim jest w związku, jakiej muzyki słucha, gdzie ostatnio była. To tak jakbyśmy przychodzili z teczką na imprezę! Nie mówię, że to jest złe, sama tak robię. Chodzi mi tylko o to, że to nie jest nasz naturalny sposób komunikacji. Snpachat jest na pewno bliżej naszej komunikacji niż inne media społecznościowe. Nie ma tutaj żadnego profilu, zdjęcia, życiorysu. Nie można skomentować publicznie, pisząc coś pod przesłanym filmikiem. Jeśli chcesz odpowiedzieć nadawcy, musisz odpowiedzieć mu BEZPOŚREDNIO.

Demakijaż social mediów

Moim zdaniem osoby, które mówią, że są na to za stare, powinny właśnie docenić Snpachata za to, że przywraca nam prawdziwość komunikacji i zmywa makijaż, który mamy w innych socialach. Przekaz na Snapchacie jest o wiele bardziej naturalny. Nie ma obrabiania, montowania, dogrywania. Zainteresowana możliwością wykorzystywania Snapchata do komunikacji z czytelnikami, zaczęłam śledzić jakieś modelki i blogerki modowe, bo nie umiałam znaleźć tam żadnych podróżników. Chciałam zobaczyć, co się udostępnia w ?my story?. Niezależnie, czy interesuje mnie to, co one pokazują (nie jestem targetem, więc mało mnie interesuje), ale naturalność Snapchata (brak profesjonalnego makijażu, oświetlenia)może mieć bardzo pozytywny wpływ na ich młodych odbiorców . Dobrze wiemy, że mocno wyretuszowane okładki magazynów wpływają negatywnie na nastolatki, które potem chcą wyglądać jak nieistniejący ideał. Czy to nie jest zajebiste, że mogą na Snapchacie zobaczyć prawdziwszą twarz tej “idealnej” modelki?

My się przyzwyczailiśmy, że jak wrzucamy coś do sieci, to musi to być profesjonalne, czyli filmik powinien być obrobiony, zmontowany, nagrany świetnym sprzętem i oczywiście ja też jestem za dobrą jakością materiałów. Jak oglądam 15 minutowy program na Youtubie np. na temat Ameryki Środkowej , to chcę, aby ekran był stabilny, głos dobry itd., ale Snapchat nie ma być profesjonalny, ma być prawdziwy. Nie przenośmy zasad rządzących jednym medium na drugie. To, co działa w telewizji, nie sprawdzi się na Yotubie, prawda? Poza tym, aby tworzyć dobry materiał na Youtube?a trzeba mieć sprzęt, znać się na montażu i poświęcić na to trochę czasu. Może nie każdy podróżnik ma go na tyle, aby się w to angażować. Podejrzewam, że wiele osób właśnie dlatego nie udostępnia materiałów video. Nawet ostatnio na jakiejś prezentacji podróżniczej, prowadząca powiedziała, że mają sporo filmików, ale może kiedyś zabiorą się za montaż. Sama mam godziny materiału video ze Stanów. Są w miarę dobrej jakości, ale co z tego jak nikt oprócz mnie tego nie widział? Nie startujemy tutaj w konkursie na najlepszy materiał wideo, ale chcemy opowiadać historie. A takie momenty z ?tu i teraz? na pewno byłyby ciekawszymi historyjkami niż te, które nie zostały w ogóle opowiedziane.

Ja cały czas traktuję Snapchat jako narzędzie pomocnicze, którego wartością dodaną jest pokazywanie ?tu i teraz?. Pisząc notkę na bloga o miejscu, które odwiedziliśmy, opisujemy je ze swojej perspektywy. To oczywiste, bo przecież nikt nie będzie relacjonował każdej sekundy swojej podróży. Kilka sekundowy snap odda atmosferę danego miejsca lepiej niż jego opis, nie dlatego, że ktoś źle je opisuje, ale właśnie ze względu na poczucie teleportacji. Podróżnicy mają ogromne pole do popisu na Snapchacie, bo przecież ludzie śledzą ich dlatego, że chcą zobaczyć miejsca, które odwiedzają. Po powrocie z nowego kraju, często pada ?a jak tam jest??. Moim zdaniem Snapchat jest odpowiedzią na to pytanie. To taka dziurka od klucza przez którą czytelnicy mogą sobie zerknąć na przygodę w trybie live. Fajną gratką dla podróżników są też specjalne kanały, w których zbierane są snapy z konkretnych lokalizacji np. wszystkie snapy dodane tego dnia z Nowego Yorku.

Nagie foty i gimnazjum

Jeszcze tylko odniosę się do argumentu, że na Snapchacie jest tylko gimnazjum i nagie foty. Ja tam żadnej nagiej fotki jeszcze od nikogo nie dostałam, a śledzę już sporo osób i wszyscy wrzucają zdjęcia w ubraniach. Sama nie zamierzam używać tej aplikacji do tego celu. Facebook ma 1,5 miliarda użytkowników, więc obstawiam, że liczba nagich fot jest tam jest większa niż na Snapie. To są tylko narzędzia, a człowiek wciąż jest mózgiem całej operacji, więc od nas zależy w jaki sposób będziemy go używać. Moim zdaniem publikowanie nagich fotek w sieci w ogóle nie jest dobrym pomysłem. No chyba, że siedzisz w branży porno, bo wtedy można się nieźle promować we wszystkich kanałach social media (patrz: Sasha Grey).

Jeśli chodzi o wiek użytkowników Snapchata, to 70% jest poniżej 25 roku życia. Wydaje mi się, że wraz ze wzrostem popularności aplikacji wiek użytkowników będzie wzrastał, bo obserwuje, że wielu moich znajomych powyżej 25 roku życia zaczyna zakładać konta. Oczywiście, że najwcześniej podchwycili młodzi ludzie, którzy urodzili się otoczeni technologią i intuicyjne podchwytują mobilne nowości. W kwestii nowych technologii to starsi uczą się od młodszych i to zazwyczaj młodsi są autorytetem (np. ja uczę babcię obsługi komputera, ale wiele nowości widzę pierwszy raz u młodszego brata). Nie demonizowałabym tak tej młodzieży gimnazjalnej (dwudziestolatek to już nie taka znowu młodzież). Mam brata w gimnazjum i jest bardzo mądrym chłopakiem, chociaż nigdy tego nie przeczyta, bo na pewnie nie dotrwa do końca tego długaśnego tekstu. Jako przedstawiciel pokolenia Z przyswaja informacje w innej formie. Natalia Hatalska nakręciła filmik na ten temat, który polecam obejrzeć. Jest tam też mowa o Snapczacie, którego nastolatki używają też np. do odrabiania pracy domowej. Oczywiście rozumiem, że ktoś może tworzyć treści dla innej grupy wiekowej, ale ja nie mam nic przeciwko temu, żeby gimnazjaliści podglądali mnie na Snapczacie. Może nauczą się angielskiego od Jimiego albo zobaczą, co tam fajnego dzieje się w Krakowie. Parę dni temu wrzuciłam zdjęcie ekologicznej doniczki, zrobionej z puszki po kukurydzy i dostałam zwrotnego snapa od jakiejś gimnazjalistki z wykonaną przez nią puszkową doniczką z dopiskiem ?dzięki za pomysł!?.Tak na koniec przyznam się Wam, że mnie do założenia konta na Snapchacie przekonała koleżanka, która rzuciła mi prosto w twarz: ?jesteś na to za stara!?. Ja? Za stara?

Chyba Ty!

Ps Techniczna wskazówka, dla tych którzy będą zakładali konto, bo zauważyłam, że ludzie mają z tym problem. Jeśli chcecie publikować coś dla osób, które Was dodały (a nie chcecie ich dodawać), ustawcie, aby ?my story? było wyświetlane dla wszystkich. Domyślnie jest to ustawione na Waszych znajomych i osoby, które Was dodały nie zobaczą nic.

LISTA PODRÓŻNICZYCH SNAPCHATÓW (to nie jest ranking, kolejność alfabetyczna)

annabandura (nadiavstheworld.com)

agatrolese (agnieszkatrolese.com)

balkanyrudej (balkanyrudej.pl)

biegunwschodni (biegunwschodni.pl)

busemprzezswiat (busemprzezswiat.pl)

dalekoniedaleko (dalekoniedaleko.pl)

ethnopassion (ethnopassion.pl)

fit-ania (born2travel.pl)

gadulec (gadulec.me)

jul_whereisjuli (whereisjuli.com)

ilonapatro (travelaroundtheblogs.com)

kgonciarz (wybuchającebeczki)

kochamchorwacje (crolove.pl)

krainatajfunow (wkrainietajfunow.pl)

loswiaheros (loswiaheros.pl)

madatravels (madatravels.blogspot.com)

marta.ninja (marta.ninja)

mosakson (livealife.pl)

motylowy (gdziewyjechac.pl)

natikfr (zapiskizeswiata.blogspot.com)

phontour (phontour.pl)

pilot.birowka (pilot-birowka.blogspot.com)

podroze_szpaka (szpakowski.blogspot.com)

podrozniccy (podróżniccy.com)

pojechana (pojechana.pl)

poszlipojechali (poszli-pojechali.pl)

planetpoland (to mój snap, bo Kara Boska zajmuje się obecnie promowaniem Polski)

ruszajwdroge (ruszajwdroge.pl)

sylwiagorajek (jaion.pl)

the-Ollie.com (the-Ollie.com)

tropimyprzygody (tropimyprzygody.pl)

wojazer, wojazerka (wesolowski.co)

zaginamrogi (zaginamrogi.pl)

zaleznawpodrozy (pozornie-zalezna.blog.pl)

znajkraj (znajkraj.pl)

*Paktofonika

39 thoughts on “Dlaczego uważam, że Snapchat jest zajebisty + lista snapujących podróżników

  1. Bardzo wartościowy post.
    To chyba ja jestem tą osobą, która wspomniała, że ‘szkoda życia’ na pewne rzeczy. Nie wycofuję się z tego, tak już niestety jest, że nie da się wszystkiego robić w życiu i trzeba wybierać i nie zawsze to niestety polega na rezygnacji z facebooka 😀
    Argumentacja jest bardzo dobra i myślę, że przy wielu podróżach to będzie bardzo użyteczne narzędzie. Ja jestem często offline na wyjazdach i specjalnie nie szukam netu więc może być ciężko.
    Snapchata oczywiście spróbuję, z czystej ciekawości poznania czegoś nowego 🙂

  2. Nie chciałabym, żebyś się wycofywała, bo te wybory to kwestia indywidualna. Spróbuj i daj znać, czy się przydało 🙂

  3. Tak, tak.. wszystko się zaczęło od flirtu na Twitterze! 🙂
    No dobra! Masz mnie… chwilowo się opierałem, ale jak się okazało konto miałem jakimś cudem założone 2 miesiące temu (!?!) i na Twitterze jeszcze się opierałem: #/loswiaheros/status/600408321322045440 , ale tak! Kara Boska fundujesz mi +1 nieprzespaną noc! Dziecko się we mnie odezwało 🙂

    1. Andrzej, który twierdził, że jest za stary, teraz zamienił się w dziecko 🙂 Warto było pisać ten artykuł!

      1. Tja, a potem Andrzej zaraził mnie – czyli połówkę Ruszajwdroge i odtąd my też snapujemy, więc dopisuję się do listy 😀 Ps. też odezwało się we mnie dziecko i nagrywam te snapy, chociaż nikt ich nie ogląda 😀

  4. Przekonujące argumenty i bardzo rozsądne myślenie 🙂

    Ja raczej i tak nie będę korzystać ze Snapchata, bo filmików nie cierpię (ani oglądać, ani nagrywać), a dozę autentyczności zapewnia mi Instagram 🙂 Ale dzięki Tobie zrozumiałam, skąd ta popularność.

    A doniczkę z puszki po kukurydzy widziałam ostatnio w formie guerilla gardening na skrzyżowaniu przy Kampusie UJ. Ktoś ją przyczepił trytytkami do barierki i posadził w środku aksamitkę!

    1. To są prawdopodobnie puszki, które zostały rozdane w ramach akcji zazieleniania Krakowa przez Poziomkową Polanę. Rozdawali i kazali rozwieszać po całym mieście. Fajnie, że to się utrzymuje 🙂

  5. No to trzeba wypróbować, najpierw byłem bardzo sceptycznie nastawiony, ale Twój post mnie przekonał żeby sprawdzić…

    (Podroze Szpaka) polecam się… :)))

  6. Witaj,
    Serdeczne dzięki za umieszczenie na liście! 🙂
    Jedna poprawka 🙂 –> kochamchorwacje to nie kochamchorwacje.pl a crolove.pl 😉
    Jeszcze raz wielkie dzięki 😉
    Pozdrawiam
    Wojtek

  7. Bardzo fajnie napisane. No cóż, nie ma co świrować, ja też nie mogłem złapać idei kolejnego medium. Zainstalowałem, nie skumałem, pomyślałem że to po prostu kolejna odsłona obrazkowej kultury. A Ty, pisząc o efekcie teleportacji i wspominając Islandię, zrobiłaś to w dwóch zdaniach. Dzięki! 🙂

  8. Ohohoho no wreszcie jakiś porządny artykuł o snapchacie
    miotam się i miotam po nim, bo jak tu znaleźć kogoś fajnego do obserwowania i podróżniczego zarazem i o! jest lista 🙂

    polecam się snapchatowo – madatravels

  9. a mi się podoba najbardziej funkcja, która pozwala na wysyłać zdjęcia na Snapchat zrobione wcześniej. Dzięki temu moge wysyłać przyjaciołom zdjęcia i grafiki, które zapisane są w moim telefonie z Android. Na iPhone też działa ale nie testowałam. Ogólnie sposób jest łatwy – można go zobaczyć TUTAJ goo.gl/Li7lBT

    Metody są dwie i obie działają.

  10. Dzięki mamo Karo za super posta i za motywowanie do snapowego działania <3 z tym łapaniem chwil bardzo mi się spodobało, bo tak faktycznie jest! Mojej Mamie też świetnie idzie wysyłanie mi snapów i nawet wysyła mi teraz więcej snapów niż wiadomości na fejsie 🙂

  11. Wow, dzięki za listę podróżników na snapie. Wcześniej obserwowałem tylko Mosaka i Nadię. Jeśli można, to dodamy wszystkie profile do naszego katalogu.

Leave a Reply

Your email address will not be published.