Północna Karolina była zbawieniem na mojej krucjacie przez miasta. Nowy Jork był cudowny i szukam każdej luki w tekście, aby o tym przypomnieć, ale po serii Chicago-Nowy Jork-Filadelfia-Waszyngton byłam już zmęczona turystami w jednokolorowych czapeczkach i czekaniem na zielone światło, żeby móc zrobić krok do przodu. Potrzebny mi był łyk świeżego powietrza i zredukowanie biegu do jedynki.
Zatrzymałam się u siostry przyjaciółki mojej kuzynki. Ta sieć połączeń mnie ciągle zadziwia. Miałam zamiar korzystać z couchsurfingu, ale do tej pory nie musiałam tego robić, bo zawsze znajduje się jakiś znajomy znajomego. Tym bardziej jestem wdzięczna tym ludziom, że przyjmują mnie pod swój dach, bo raczej nie mają w zwyczaju tego robić. Vikki powiedziała mi, że znajomi odradzali jej wpuszczenie obcej dziewczyny do domu. Ktoś się mnie boi! Nigdy nie myślałam o tym od drugiej strony, ale przecież oni mnie nie znają. Mogę być złodziejką lub wariatką. Obie strony mają jakieś wątpliwości, ale jednak decydują się, aby zaufać. Dla mnie to jest piękne i powiem Wam szczerze, że popłakałam się w łazience po tej rozmowie. Potem śmiałyśmy się ciągle z tego, że jestem złodziejką i na pewno coś zniknie po moim wyjeździe. Ponieważ Vikki jest posiadaczką sześciu broni, widok mojego gazu pieprzowego do ochrony, trochę ją rozbawił. Kiedy wjeżdżałam, powiedziałam jej, że zawinęłam jedną z jej strzelb, a ona na to: dobry wybór, będziesz bezpieczna.
Prawo do posiadania broni to jeden z głównych tematów, które dzielą Amerykanów. Kwestia ta wyznacza też granicę polityczną miedzy dwoma wiodącymi partiami. Postanowiłam, że wezmę udział w następnym wyborach (mogę głosować w Polsce), ale chciałabym, aby ten wybór był świadomy. Do tej pory moja wiedza na ten temat była szczątkowa i gdyby nie to, że spóźniłam się do konsulatu dwa lata temu, zagłosowałabym na Obamę. Teraz już nie jestem tego taka pewna. Każdą poznaną osobę pytam o to, na kogo głosowała i dlaczego. W Północnej Karolinie mogłam obserwować ciekawy spór między Vikki, która głosuje na republikanów (posiadanie broni dla każdego), a jej kuzynem, który jest po stronie demokratów (zaostrzenie wymogów do posiadania broni). To jest jeden z tych sporów, w których żadna ze stron nie przekona przeciwnika do swoich racji, bo w grę nie wchodzą racjonalne argumenty, ale przekonania. Prawo do posiadania broni zostało bowiem wprowadzone do konstytucji, aby ludzie mogli bronić się przed władzą! Dla zwolenników tej poprawki, prawo to jest równoznaczne z wolnością. Ja chyba wolę być wolna bez broni, ale rozumiem podejście kogoś, kto od dziecka jest przyzwyczajany do obecności pistoletu w domu. Dla niego to nie jest nic dziwnego i kiedy ja z przerażeniem brałam spluwę do ręki, mąż Vikki pytał: what’s the big deal?
Nawet teraz mam ciarki na ciele, kiedy pomyślę o momencie, w których strzelałam. Serce waliło mi jak oszalałe. Nagrałam video, ale mam jakiś problem z jego publikacją, więc pokażę Wam, jak tylko dojdę do tego, co jest nie tak. Na zdjęciach zabawki, którymi się bawiłam.
Vikki pokazała mi pamiątki po swoim dziadku, który brał udział w drugiej wojnie światowej.
W przeciwieństwie do gorących rozmów przy kuchennym stole na temat broni, polityki i wojny, otoczenie domu działało niesamowicie kojąco. Moi gospodarze mieszkają w lesie, więc wystarczy wyjść na podwórku, aby mieć takie widoki.
A oto ich domek. Uroczy prawda?
Całe osiedle to mała wioseczka w środku lasu. Mieszkać w takim miejscu to marzenie.
Wybraliśmy się też na krótką wycieczkę, aby zerknąć na góry.
Pogoda nam nie dopisała, ale za to udało mi się upolować policjanta z pączkiem. Panowie nie byli za bardzo chętni do tego, ale jakoś ich namówiłam. Obiecałam, że sprostuję publicznie, że policjanci już nie jedzą pączków.
Nie wiem, czy to prawda czy tylko opinia tego pana, ale faktem jest, że pączki to bardzo południowy zwyczaj. Szczerze się przyznam, że nie zaliczałam Północnej Karoliny do południa Ameryki, ale szybko zostałam z tego błędnego myślenia wyprowadzona. Kripsy Kreme to prawdziwa świątynia w stanach południowych, gdzie serwowane są ciepłe pączki.
Z dań obiadowych na stołach króluje barbecue. Tutaj podane z frytkami, krążkami cebulowymi i tzw. hushpuppy, które stały się moim przysmakiem, gdyż są zrobione z kukurydzy. Tak się zastanawiam, czy nie zrobić osobnego wpisu na temat tego, co się jej w Hameryce. Co Wy na to? Przytyłam już 2 kilogramy, więc mam trochę do powiedzenia w tym temacie.
Chciałam Wam życzyć (razem z Miss Petunią) wszystkiego dobrego z okazji Dnia Dziecka! Don’t grow up, it’s a trap.