Z czarnej dziury do Wrocławia

czarnadziura Długo szukałam sposobu na to, aby zacząć normalnie funkcjonować. Każdego dnia, a nie tylko od święta. Żeby móc się wysypiać w nocy. Żeby mieć motywację do działania. Żeby częściej myśleć pozytywnie. Takie proste rzeczy, wiecie. Na początku dałam się ponieść w czarną dziurę, która mnie co prawda nie wciągnęła, ale cały czas lata nad głową, wołając ?daj chociaż palec?. A potem bierze całą rękę, głowę, wypluwając mózg na ścianę. A Ty leżysz na łóżku i obserwujesz, jak twój mózg komponuje się ze wzorem na tapecie.

Jeśli więc bierne poddawanie się czarnej dziurze prowadzi do klęski, to trzeba znaleźć jakieś wyzwanie. Chciałam, żeby to było coś, do czego będę musiała się przygotowywać codziennie. Zadanie, które założy blokadę na mózg. Czytanie książek, pisanie, rozmowy ? wszystko to zajmowało przód głowy, podczas gdy tyłem wdzierała się do niej czarna dupa. Jeśli więc mózg i dupa są przeciwko mnie, to nie pozostaje mi nic innego jak je osłabić. Zmęczyć fizycznie. I dobijać codziennie tak, aby nie było siły i energii na czarne myśli. Aby organizm zmęczony wysiłkiem, padał na poduszkę i przesypiał spokojnie do rana. Na tym zależało mi najbardziej, bo możecie sobie wyobrazić, że czarna dziura wisząca nad moją głową w nocy zlewa się z ciemnością i jest nie do zlokalizowania. A wiadomo, że dobrze zakamuflowany przeciwnik zawsze ma nad nami przewagę.

Drugim moim problemem był strach przed podróżą, który mógłby zablokować wszystkie moje dotychczasowe plany na życie. Nie miałam problemu z tym, że przełożyłam o kilka miesięcy swoją wyprawę do Stanów (lecę w kwietniu). Jednak kiedy niespodziewanie kogoś tracisz, to ciągle towarzyszy ci strach o bliskich. Mój cel musiał zakładać opuszczenie domu, aby móc sprawdzić się ostatecznie przed wyjazdem do Stanów. Przyzwyczaić się do myśli, że nie mogę wszystkiego kontrolować i zbudować w sobie więcej pewności, że wszystko będzie dobrze.

Nie jestem osobą aktywnie uprawiającą sport. Lubię próbować różnych rzeczy, ale brakuje mi wytrzymałości, jaką daje systematyczny wysiłek. Przeglądałam oferty zajęć fitness, ale jakoś nie mogłam sobie wyobrazić siebie podskakującej w rytm muzyki. Olśniło mnie na “Hobbicie”, którego bohaterowie realizują wyznaczone sobie zadanie dopiero po pokonaniu długiej drogi. Droga. To właśnie ona przeraża najbardziej. Droga do normalności to dla mnie obecnie ta sama ścieżka, która prowadzi do sklepu. Jej pokonanie polega na tym samym – trzeba ją przemierzyć. Iść do przodu. Żeby dojść do Wrocławia, muszę najpierw nauczyć się regularnie i bez żadnych obaw wychodzić z domu. Żeby planować dalekie wyprawy, muszę najpierw dojść do Wrocławia. Moim celem będzie piesza wyprawa z mojego miasta rodzinnego (Jastrzębie Zdrój) do Wrocławia. Taka świecka pielgrzymka, do której muszę się przygotować fizycznie i psychicznie.

Będę miała tydzień wolnego przed wyjazdem do Stanów i wtedy planuję udać się na ten spacerek. Mam nadzieję, że wiosna nie będzie miała takiego opóźnienia jak w tamtym roku i będę mogła już rozkoszować się pierwszymi jej oznakami. Jeszcze nigdy nie podróżowałam w taki sposób i myślę, że fajnie będzie zwiedzać w tak wolnym tempie i zobaczyć miejsca, do których bym prawdopodobnie nigdy nie zajrzała. Ta część Polski jest mi chyba najmniej znana i z tego względu trochę się martwiłam o noclegi. Okazało się, że mam znajomą w Brzegu, która zgodziła się mnie ugościć, ale wciąż pozostają mi miasta, w których jestem bezdomna. Jeśli ktoś z Was mieszka w niżej wymienionych miejscowościach (albo zna kogoś, kto zna kogoś) i byłby tak miły, żeby mnie ugościć, to dajcie znać (submit@karaboska.com). Wiem, że jest couchsurfing, ale ze wstępnego rozeznania wynika, że mało osób korzysta z tego portalu w tych miejscowościach. A nuż, przeczyta to ktoś, kto ma ochotę przenocować wędrowca. Dodam tylko, że nie byłam nigdy karana. Oto miasta:

Kędzierzyn-Koźle

Krapkowice

Dąbrowa

Oława

Dobra, powiedziałam Wam, to teraz już nie mam wyjścia. Jeszcze tylko dodam, że chciałabym zebrać trochę kasy dla potrzebujących. Jeszcze nie zdradzam dokładnie, na jaki cel to pójdzie, ale portal siepomaga.pl jest narzędziem, które umożliwia taką zbiórkę każdemu. Ludzie zbierają kasę na fundacje z okazji swoich urodzin czy w czasie rzucania palenia. Nawet robiąc coś dla siebie, możemy komuś pomóc. Można zrezygnować z kwiatów na weselu i poprosić gości, aby równowartość kwoty, którą mieli na nie wydać przeznaczyli na wybrany przez Was cel. Jest mnóstwo ludzi, którzy tej pomocy potrzebują. Akurat to jest jedna z tych rzeczy, które w czarnej dupie widzę bardzo jasno.

Lewa część ilustracji należy do Vonnegouta i przedstawia czarną dupę, z której chce wyjść. Natomiast, żeby było jasne, prawa autorskie do części prawej należą do mnie.