Siedzę w aucie i próbuję się jakoś obudzić. Na szczęście świeci słońce. Pogoda na Fiordach Zachodnich jest nie do przewidzenia i potrafi być prawdziwym zabójcą wycieczki. Myślę sobie więc, że jest dobrze. No dobra, tak naprawdę głównie myślę o tym, że jestem głodna z przebłyskami “jest dobrze”. Droga do plaży ciągnie się przez skalne pustkowia.Do ostatniego momentu nie widać, jak wygląda plaża. Nawet po dojechaniu na miejsce, należy przejść przez pole i przeprawić się przez rzeczkę. Idę powoli, bo zawsze zajmuje mi trochę czasu, aby się dobudzić. I nagle jeb, buch, trach! Podano kurwa do stołu. Continue reading