Nic mi się nie składa ostatnio w całość. Myśli rozbiegają się w małe i ciemne uliczki, a jak przez przypadek na siebie wpadną, to wyciągają kije bejsbolowe. Niektóre wędrują tajnymi tunelami na Islandię i przysiadają w różnych dziwnych miejscach. Do szczęścia nie potrzebne im piękne widoki. Szukają pierdół, które mówią. Zaczepiają przechodniów i pytają: “którędy do tej kawiarni, w której jadała Karina?”. Są odległe i samodzielne. Powoli zaczynają się ode mnie odrywać i żyć moim życiem. A ja piszę i kasuję, piszę i kasuję. Wszystko wydaje mi się zbyt mało istotne, aby pokazać to światu. Robię więc rentgen swoich myśli i przesyłam Wam do opisu. Niech ktoś postawi prawidłową diagnozę.
Nic co piszesz nie jest mało istotne…..pisz dalej, daj nam poczuć magię swojego miejsca. Twoje pisanie jest tak ciekawe,że mogłabyś równie dobrze pisać o czymkolwiek….Islandia jest bardzo ciekawa, bo odległa, ale Twoje przemyślenia i poczucie humoru bezcenne…..na każdy temat:)
Sweterki na wieszakach a laleczka goła…..może o tym?
Dzięki, takie słowa dają mi wiele motywacji. Tym razem chciałam się zamknąć i pozwolić myślom mówić za siebie. To są zdjęcia elementów mojej rzeczywistości na Islandii. Goła laleczka wisiała w moim mieszkaniu i miała motywować moich współlokatorów do sprzątania. Sweterki stały przed sklepem, który mijałam codziennie w drodze do pracy.
To uczucie zwane wszystko-co-chce-powiedzieć-wydaje-mi-się-zbyt-mało-istotne brzmi jakoś znajomo. O ile uczucie może brzmieć. Tak czy inaczej dla mnie to naturalna cecha introwertyków. Chociaż czasem mam wrażenie, że właśnie te moje wewnętrzne przeżycia są cholernie ciekawe, ale za nic nie umiem ubrać ich w słowa/obrazy/dźwięki/gesty. Więc się kotlą aż tracą termin ważności.
Anyway, właśnie takie “mało-istotne” rzeczy są najważniejsze – człowieka buduje szczegół, więc nie dawaj się zmylić:)
Zgadzam się z Tobą. Dlatego chciałam pokazać właśnie te szczegóły mojej codzienności na Islandii. Za nimi tęsknię najbardziej, chociaż czasami wydają się tak mało istotne. Może czasami zamiast ubierać je w cokolwiek, lepiej puścić je nago.
Po prostu pisz. Tak jest dobrze. I Tobie i nam, tym po drugiej stronie. Myślom życzę łagodności. Lepiej je ubierz w kolorowe swetry i wypuść na przestrzeń wyspy niż w ciemne polskie uliczki.
Te bardziej wytrzymałe już poleciały na Islandię i się tam zadomowiły. Chodzą w kolorowych swetrach i wypijają moją kawę. Mam nadzieję, że mi coś zostawią, bo będzie potrzebna JAK WRÓCĘ. Jak jest spotkacie na szlaku, to przekażcie ode mnie wiadomość, żeby nie były zbyt pazerne.