Nie mam obsesji na punkcie Walentynek, ale nigdy nie rozumiałam, dlaczego Dzień Zakochanych jest jednym z najbardziej znienawidzonych świąt. Każdy opowiada się po którejś ze stron i chyba za niedługo obok rubryki “stosunek do służby wojskowej”, pojawi się również pytanie o nasz stosunek do Walentynek (stosunek w Walentynki?). Wczoraj przeczytałam, że Dzień Zakochanych jest uznawany przez singli za opresyjne święto, które narzuca nam “tyranie bycia w związku”! Ja nie czuję się w żaden sposób tłamszona. Zostałam wpuszczona do sklepu i nawet z niego wypuszczona bez kupienia czekoladowego serca! Chyba za bardzo kojarzymy to święto z parami. Walentynką można przecież obdarować kogoś z rodziny albo przyjaciela. Nawet kogoś nieznajomego, kto potrzebuje trochę dobrej energii.
Marzycielska Poczta to akcja wysyłania pocztówek dzieciom, które ze względu na ciężkie choroby nie mają możliwości nawet ponarzekać na Walentynki, nie mówiąc już o dalekich wyprawach. Blogerzy podróżniczy z myślą o nich zorganizowali akcję Marzycielska Poczta z Podróży, a ja dołączyłam się i mocno Was zachęcam. To nie musi być pocztówka z egzotycznych miejsc. Ciepłe słowa grzeją bardziej niż egipskie słońce. Podzielę się z Wami moim nowym patentem na pocztówki, w które trzeba włożyć trochę serca. Ostatnio przygotowuję pocztówki własnoręcznie, używając wycinków z gazet.
Jest to bardzo fajny sposób na stworzenie wyjątkowej kartki, a przede wszystkim podczas jej przygotowywania myślimy cały czas o osobie, do której ma trafić. Wybieramy te obrazki, które do niej pasują albo (jeśli jej nie znamy) które mogłyby jej się spodobać. Gazety w domu ma każdy, a jak nie to na pewno leżą w Waszej skrzynce jakieś darmowe reklamówki. Ja miałam trochę turystycznych ulotek z Islandii i z pomocą brata skleiłam trochę miłości z Islandią. Także do roboty – tu macie listę dzieciaków.
Życzę Wam dużo miłości na co dzień i od święta!