Kochani! Czas jest nieubłagany i każdy dzień rejestruje na liczniku. W końcu przyszedł moment moich 16 urodzin. Pora wkroczyć na ścieżkę dorosłości i chociaż z tęsknotą patrzę na lata dziecięce, pociesza mnie fakt, że jak każda nastolatka w Stanach dostałam na urodziny samochód. Prosiłam o inny kolor, ale jak widać na zdjęciu, jestem na tyle kulturalna, żeby nie okazać swojego niezadowolenia. Nie myślcie sobie, że na swojej imprezie byłam tyko w jednym stroju. Po przebraniu wyglądałam tak: Byłam bardzo szczęśliwa, bo do tej pory wszędzie woził mnie chłopak.
Prosiłam rodziców, aby kupili mi również prawo jazdy do samochodu, ale niestety musiałam podejść do egzaminu. “It was like oh my God” i wygląda tak:
Aby przystąpić do egzaminu nie trzeba mieć ukończonego żadnego kursu przygotowawczego tak, jak to się odbywa w Polsce. Osoba, która zdaje prawo jazdy po raz pierwszy musi najpierw zdać test pisemny z zasad ruchu drogowego i to upoważnia ją do jeżdżenia samochodem pod okiem kierowcy, który ma powyżej 21 lat i posiada prawo jazdy min. 2 lata. W praktyce może to być każdy – ojciec, wujek, siostra, babcia. Do egzaminu przystępujesz wtedy, kiedy sam uznasz, że jesteś gotowy. Ja odnawiałam prawo jazdy, więc w ten sam dzień mogłam podejść do testu pisemnego i praktycznego. Wszystko odbywa się w jednym budynku i trwa ok. 2h od momentu wejścia do momentu wydania dokumentu. Koszt takiej zabawy to 30 dolarów, w tym mamy 3 podejścia, Jak ta cena ma się do wydatków, które musi ponieść zdający egzamin na prawko w Polsce…
Najpierw przedstawiamy odpowiednie dokumenty. W moim przypadku był to paszport, karta social security (coś jak polski pesel) i dwa oficjalne listy potwierdzające moje miejsce zamieszkania. Zaakceptowali tylko jeden z tych, które przedstawiłam, więc moja kuzynka musiała poświadczyć, że mieszkam pod adresem, który podałam. Przechodzi się do kolejnego stanowiska, na którym bada się wzrok (wszystko w cenie 30 dolarów, żadnych wizyt u lekarza). Potem pani zadaje kilka dodatkowych pytań i wysyła na test pisemny. Można wybrać dowolny język, w którym chce się go zdawać. Test jest bardzo prosty. Przeczytałam tę książeczkę z pytaniami tylko raz, bo nie miałam po prostu czasu i zdałam.
Było ok. 20 pytań, w tym większość opierała się na logicznym myśleniu, a nie na znajomości zasad np. jak zachować się, gdy auto ślizga się po mokrej nawierzchni albo jak parkuje się samochód z górki. Jest jeszcze część, w której trzeba dopasować znaki do nazw. Mamy na to tyle czasu, ile potrzebujemy. Pani od razu sprawdza test i informuje nas, czy przeszliśmy dalej. Czekanie na egzaminatora trwa chyba dłużej niż sam egzamin, czyli ok. 30 minut.
Egzamin z jazdy zdaje się na swoim samochodzie, co jest dużym plusem, bo to właśnie tym autem uczyliśmy się jeździć. Nie muszę dodawać, że jest to samochód z automatyczną skrzynią biegów, nie? Egzamin trwa ok. 15- 20 minut. Najpierw trzeba wykonać niesamowicie trudne polecenia jak włączenie lewego i prawego kierunkowskazu. Potem wszystko zależy od humoru i zachcianki prowadzącego, ale zazwyczaj odbywa się to bez komplikacji i podchwytliwych poleceń. Ja ledwo co wyjechałam z ośrodka na główną ulicę, a pan od razu kazał mi skręcić na malutkie osiedle. Nie było tam prawie żadnych samochodów, a jedyne co musiałam robić to zatrzymywać się na znakach stopu. Na koniec kazał mi wjechać na czyjś podjazd i wyjechać tyłem. Wyczyn rajdowy!
Po powrocie egzaminator wysyła nas do ostatniego stanowiska, przy którym składamy elektroniczny podpis i pozujemy do zdjęcia. Po 5 minutach dostajemy do ręki jeszcze ciepły dokument.
Prawo do jazdy jest, rzucam chłopaka i ruszamy!
też rzucam chłopaka!
To zapraszam do samochodu 🙂
fota mistrz 🙂
Wiem 🙂